- Pewnego dnia zauważyłam, że spółka, która dba o miejską zieleń, przycina gałęzie jednego z dwóch drzew stojących przy parkingu. Dodam, że podobne zabiegi wykonane były dwa lata wcześniej. Czekaliśmy aż gałęzie odrosną, a tu nagle przyszli pracownicy i znowu je wycinali. Jaki jest w tym sens? - pyta pani Halina, mieszkanka ulicy Łęgi w Grudziadzu.
Kobieta zdecydowała się na natychmiastową interwencję.
Rajdy, koncerty, spektakle i wystawy, czyli weekendowe imprezy w Grudziądzu [plan]
- Zadzwoniłam do administracji osiedla. Jednego drzewa nie dało się uratować. Przycinka drugiego natomiast została wstrzymana - wspomina kobieta. - Dbamy o te drzewa. Podlewamy je, aby rosły i cieszyły nasze oczy. Dlaczego więc kaleczy się zieleń, której i tak jest w mieście mało? - pyta mieszkanka Rządza.
Co na to Spółdzielnia Mieszkaniowa?
- Klon polny, rosnący w bliskim sąsiedztwie chodnika i parkingu, z uwagi na brak miejsca jest poddawany zabiegom pielęgnacyjnym co 2-3 lata. Wymienione prace wykonuje specjalistyczna firma wyłoniona w drodze przetargu, którą umowa zobowiązuje do prawidłowego wykonywania prac. Tak, by były zgodne ze sztuką ogrodniczą oraz przepisami dotyczącymi ochrony środowiska - wyjaśnia Andrzej Burkiewicz ze Spółdzielni Mieszkaniowej w Grudziądzu.
Czytelniczka, w trosce o zieleń na osiedlu, wysłała pismo do ratusza z prośbą o powstrzymanie przycinki drzew na Rządzu. Odpowiedzi jeszcze nie otrzymała.
Po publikacji artykułu w papierowym wydaniu "Pomorskiej" otrzymaliśmy kilka telefonów w tej sprawie od mieszkańców, którzy popierają działania pani Haliny. Jedna z naszych Czytelniczek twierdzi, że prowadzi obecnie podobną walkę w tej sprawie z urzędem i zarządcą osiedla.
Do zobaczenia - nasze serialowe propozycje na wiosnę.