Nic więc dziwnego, że była okazji do fety z udziałem kilkuset gości. W nowej hali nie udało się z niemiecką dokładnością rozpocząć punktualnie imprezy, bo jak to ujął konferansjer Steffen Moller, śnieżyce i inne kataklizmy skomplikowały przyjazd z lotniska w Gdańsku burmistrza Emsdetten, Georga Moenikesa.
Jak to się zaczęło
Był to gość nadzwyczajny, bo nie byłoby fabryki w Topoli w gminie Chojnice, o rzut kamieniem od Chojnic, gdyby nie to, że w zaprzyjaźnionym z Chojnicami Emsdetten produkcja materaców szła pełną parą za przyczyną rodu Brinkmannów. A - jak wspominał Moenikes - któregoś dnia siedział w knajpie i przy piwie słuchał żalów młodego rzutkiego nauczyciela z Chojnic, który bardzo nie chciał pracować w szkole, marzył o zarządzaniu firmą. I właśnie jego polecił Brinkmannom na dyrektora filii w Polsce. Mowa o obecnym dyrektorze zarządzającym firmą w Topoli - Arkadiuszu Chamier Cieminskim.
Spanie - ważna rzecz
- To nie jest, proszę państwa, otwarcie kolejnego garażu - bawił gości Moller, który tego dnia wystąpił również w roli tłumacza.
Arkadiusz Chamier Cieminski witał gości, ze szczególną atencją zaś wójta Zbigniewa Szczepańskiego, jak i byłego wójta Śliwic - Jerzego Bogusławskiego, gdzie na początku znalazło się miejsce dla firmy Relaks, a jej filia jest tam do dziś. - Bez naszej załogi nie byłoby sukcesu - chwalił. - A ja mam nadzieję, że dzięki naszym materacom więcej Polaków i Europejczyków ma lepsze sny.
Właściciel firmy, Johannes Brinkmann żartobliwie wyjaśniał, że bez materaców nie ma życia, bo jedną trzecią życia przesypiamy, a lokowanie w zakup materaca jest oszczędniejsze od wypalania jednego papierosa dziennie. Nie mówiąc już o tym, że zdrowsze.
Kwiaty i prezenty
Potem cała kolejka samorządowców ustawiła się z kwiatami i prezentami, a wójt Szczepański szczególnie gorąco dziękował za nowe miejsca pracy. Burmistrz Arseniusz Finster podkreślał, że jest szczęśliwy, iż partnerstwo z Emsdetten materializuje się również w ten sposób. Moenikes podarował Cieminskiemu plan Emsdetten, wyrażając życzenie, że następnym razem zobaczy go w antyramie.
Potem był już tylko czas na uciechy. Kulinarne i nie tylko. Wystąpili słynni magicy, a do tańca przygrywał zespół Bad. Nowa hala, zaprojektowana przez Zdzisława Kufla, a wykonana przez firmę "Wysoccy" utwierdziła załogę, że może być bezpieczna o miejsca pracy, a ponieważ był to czas relaksu, więc wszyscy bawili się świetnie.