MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Psy przeżyły istną gehennę - są wychudzone i poranione. Czekają na nowych opiekunów

Andrzej Galczak [email protected] tel. 54 232 22 22
Trzy zwierzęta trafiły pod  opiekę SOS Husky
Trzy zwierzęta trafiły pod opiekę SOS Husky nadesłane
Właścicielka miała opiekować się czwórką psów. Przez pół roku członkowie SOS Husky nie mieli do niej zastrzeżeń. Niestety, później musieli prosić policję o pomoc, aby je ratować.
Psy przeżyły istną gehennę - są wychudzone i poranione. Czekają na nowych opiekunów

Nic nie zapowiadało, że dwa bezdomne siberian husky zaznają tyle cierpienia i głodu od osoby, która postanowiła zaadoptować je ze schroniska. Wiele wskazywało na to, że u nowej pani będą szczęśliwe. Niestety, po kilku miesiącach trzeba było je ratować z pomocą policji.

- Pani Aleksandra z Torunia zgłosiła się do nas na początku ubiegłego roku - wspomina Małgorzata Lissewska ze Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom SOS Husky z siedzibą w Sosnowcu. - Jak zwykle w takich okolicznościach przeprowadziliśmy całą procedurę. Musiała wypełnić obszerną ankietę, a przed adopcją sprawdziliśmy warunki, w jakich będą przebywały psy. Nie było zastrzeżeń. W kwietniu postanowiła zaadoptować następnego, niewidomego husky. Również nie było przeciwwskazań, tym bardziej, że co pewien czas kontrolujemy zwierzęta. Jeden z psów miał nawet lekką nadwagę.
Do połowy roku wszystko było w porządku. Później właścicielka przestała odpowiadać na telefony i maile. Okazało się, że przeprowadziła się z Torunia do Brzezia pod Włocławkiem.

Czytaj: Pies był zamknięty na balkonie w Toruniu. Niewykluczone, że od kilku dni

- Dwa tygodnie temu, po licznych próbach kontaktu z naszej strony, udaliśmy się na kolejną wizytę poadopcyjną - podkreśla pani Małgorzata. - Nadal nie odbierała naszych telefonów. W drzwiach zostawiliśmy więc kartkę z prośbą o kontakt. Nie oddzwoniła. Kilka dni temu ponownie tam pojechaliśmy. Była w domu, ale nie otworzyła drzwi. Po dwóch godzinach wezwaliśmy policję. Dopiero wtedy mogliśmy wejść.

Interwencję potwierdza Henryk Marczewski, aspirant sztabowy, kierownik posterunku w Brześciu Kujawskim. - Nie musieliśmy podejmować żadnych działań, po prostu asystowaliśmy podczas rozmów i przy przekazywaniu psów.
Po wejściu na teren posesji członkowie stowarzyszenia zobaczyli stare, nie ocieplone pomieszczenie, w którym przebywały husky. Owczarek niemiecki i suczka mieszaniec, która niedawno miała szczenięta, mieszkały w przedsionku domu. Psy nie miały dostępu do świeżej wody i jedzenia.

- Nie mogliśmy uwierzyć, że kobieta głodziła psy, które jeszcze w maju były w świetnej kondycji - podkreśla Małgorzata Lissewska. - Pani Aleksandra ciągle zmieniała tłumaczenia, obciążała inne osoby, żeby tylko z siebie zrzucić winę za tak fatalny stan zdrowia psów.

Interwencja trwała pięć godzin. Właścicielka godziła się na oddanie dwóch husky, ale działacze Stowarzyszenia nie pozwolili na zatrzymanie owczarka i kundelka. W końcu wszystkie zawieźli do weterynarza, który stwierdził, że psy są bardzo wychudzone, poranione i zapchlone , a jeden ma poważną, dermatologiczną chorobę.

Czytaj: Bestialstwo! Psiak wyrzucony do rowu w worku po ziemniakach!

Trzy zwierzęta trafiły pod opiekę SOS Husky i przebywają w domach tymczasowych, a jeden jest przekazany do włocławskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Wszystkie czekają na nowych, tym razem kochających właścicieli, dla których nie będą jedynie zachcianką na krótki czas.

Psy przeżyły istną gehennę - są wychudzone i poranione. Czekają na nowych opiekunów
Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska