Jedno z takich dramatycznych zdarzeń miało miejsce niedawno, w okolicach Gnojna. Mieszkańcy poinformowali straż łowiecką o tym, że wataha psów zaatakowała ciężarną sarnę. Zwierzę zostało zagryzione.
Przeczytaj również: Zagryziony chłopiec w Katlewie. Kary więzienia dla właścicieli psów
Psy nie dały się odpędzić
- Po dojechaniu na miejsce świadkowie zdarzenia relacjonowali mi, że sarna próbując ratować się przed psami wbiegła pomiędzy zabudowania. Nie uchroniło to jej od ataków i śmierci. Co gorsza, psy były tak zuchwałe, że dogryzały sarnę mimo odpędzania ich przez ludzi - opowiada Wikarski.
Czworonogi, które zaatakowały sarnę pochodzą z gospodarstw rolnych w Gnojnie i okolicy. O zdarzeniu poinformowana została policja. Koło łowieckie wystąpiło do funkcjonariuszy o ustalenie właścicieli psów, które, jak się okazało, już długi czas włóczą się samopas po okolicy atakując dziką zwierzynę.
- Psy znane są w okolicy i ustalenie właścicieli, a następnie ich ukaranie nie powinno być trudne. Osobno poprowadzona zostanie sprawa dotycząca nawiązki za wyrządzoną szkodę w środowisku naturalnym. Na szczęście posiadamy relacje świadków, co znacznie usprawni przebieg sprawy - podkreśla strażnik łowiecki.
Strzelać nie mogą
Sarny, zwłaszcza te ciężarne, które nie mają siły i wystarczającej kondycji, by czmychnąć przed psami, są łatwą zdobyczą. Często pościg sfory, a następnie rozszarpywanie zwierzęcia odbywa się na oczach ludzi, często mimowolnymi widzami są dzieci. Widok taki pozostaje na długo w ich pamięci. Mieszkańcy Gnojna boją się, że kolejną ofiarą rozjuszonej sfory mogą być oni sami, a zwłaszcza bawiące się przy domach ich dzieci.
- Niestety, jako myśliwi nie posiadamy możliwości odstrzału wałęsających się psów. Jesteśmy bezsilni w obronie naszej zwierzyny. Dlatego liczymy na sprawne działanie policji i ukaranie właścicieli wałęsających się, niebezpiecznych czworonogów - dodaje Wikarski.
Czytaj e-wydanie »