Tuż przed mistrzowską walką do klatki weszli: Mariusz Pudzianowski, wielokrotny mistrz świata strongmanów oraz złoty i srebrny medalista olimpijski w podnoszeniu ciężarów - Szymon Kołecki. To było prawdziwe starcie siły.
Mariusz Pudzianowski ostatni raz walczył w połowie 2018 roku. Przegrał z Karolem Bedorfem przez poddanie (kimura). Poprzednie trzy walki jednak wygrał. Lepszy okazał się od: Pawła "Popka" Mikołajuwa, Tyberiusza Kowalczyka i Jaya Silvy. Rekord "Pudziana" w zawodowym MMA to (12-6-1NC, 5 KO, 2 SUB).
Szymon Kołecki zadebiutował w zawodowym MMA dopiero w 2017 roku. Ostatnią walkę z Michałem Bobrowskim na gali Babilon MMA 5 w sierpniu 2018 przegrał, ale poprzednie sześć pojedynków zwyciężył. KSW to jednak zupełnie inny poziom... Kołecki trenuje w Nastula & Okniński Team. W Sydney w 2000 roku zdobył srebrny medal olimpijski w podnoszeniu ciężarów, w Pekinie (2008) został złotym medalistą (oba w kategorii do 94 kg).
Pudzianowski - Kołecki: tak przebiegała walka
Pudzianowski tym razem od początku nie rzucił się do ataku. W wejściu właściwy rytm przeszkodziło mu między innymi nieprzepisowe uderzenie w krocze przez Kołeckiego. Kołecki przeprowadził decydujący atak w końcowej fazie pierwszej rundy.
- Przed samą walką nie było żadnych emocji. Nie mogłem się doczekać, aby wejść na ring. Walka wyglądała tak, jak sobie ją przewidziałem - komentował Kołecki po walce. - Kolana zrobiły robotę - dodał.
Szymon Kołecki: - To dzięki Mariuszowi MMA jest w tym miejscu, w którym jest.