Wejście "Pudziana" w obstawie jednostki specjalnej chojnickiej policji wywołało jęk zachwytu wśród płci pięknej i zazdrość mężczyzn, którzy też chcieliby tak wyglądać.
Dwukrotny mistrz świata, wielokrotny mistrz Polski i Europy, udowodnił widowni, że "spacer farmera" to nie lada wyzwanie. Nie brakowało chętnych, by zmierzyć się w dyscyplinach, z którymi na zawodach walczą strong meni. Mięśnie napinały młode dziewczęta, pani z biura turystycznego i listonosz Sławek, który od dźwigania torby z listami miał "niezłą" parę.
Po imprezie, za drobną opłatą na rzecz hospicjum, można było zrobić sobie zdjęcie z mistrzem i dostać autograf.
Zgromadzonym na widowni oraz organizatorom podziękowała szefowa hospicjum Małgorzata Kaczmarek. - Pieniądze przeznaczymy na zakup sprzętu medycznego - powiedziała.
Przed występem Pudzianowskiego próbkę umiejętności dali zawodnicy z chojnickiej sekcji "Aikido", dziewczęta z "Music Dance" oraz jednostka specjalna z Komendy Powiatowej Policji.
Pudzianowski show
Tekst i fot. (olo)

Opona ważyła "tylko" około 300 kg. Dla siłaczy nie było to jednak problemem.
We wtorek wieczorem w hali Parku Wodnego kilkuset kibiców podziwiało najsilniejszego człowieka świata. Mariusz Pudzianowski, mimo że kazał na siebie czekać, udowodnił, że jest mocnym facetem.