Golubski MZK przekształcono z zakładu budżetowego w spółkę trzy lata temu. Przez pierwsze lata działalności miasto roztoczyło nad nim parasol ochronny: dostawał zlecenia
bez przetargu
(prawo pozwala na to przejściowo). W lutym zakład zaczął konkurować z innymi. W ostatnim czasie przegrał trzy ważne przetargi ogłoszone przez Urząd Miasta. Zarządzanie mieszkaniami komunalnymi od stycznia przejęła firma "Inwest Satelit". Od maja oczyszczaniem miasta i dbaniem o zieleń miejską zajmuje się spółka cywilna "TAR", ulice na osiedlu Leśnym modernizował "ADABET". W związku z awarią śmieciarki MZK zrezygnował z wywozu śmieci. Zadanie to przejęła gmina Golub-Dobrzyń oraz "Invest Satelit". W ostatnich miesiącach miejski zakład miał mniej pracy, i pieniędzy.
- Nikt jednak nie pomyślał o redukcji etatów czy obniżeniu pensji. Pracownicy jeszcze do sądu podawali prezesa, że za mało dostają - denerwowali się golubscy radni.
Stefan Klonek przetoczył kilka przykładów świadczących o niegospodarności byłych prezesów i rady nadzorczej.
- Spraw sądowych było wiele. Wszystkie zakończyły się z korzyścią dla pracowników. Koszty sądowe wyniosły około 240 tysięcy złotych. Sprawy dotyczących niegospodarności bada policja i prokuratura. Codziennie są przesłuchiwani pracownicy - mówił prezes MZK, Janusz Wichrowski.
O finale tych spraw poinformujemy po zakończeniu dochodzenia.
- Spółka od lat przynosi straty. Dlaczego dopiero teraz podejmujemy temat jej likwidacji - pytał radny Wiesław Wałaszewski.
Burmistrz, Roman Tasarz:
- Spółka długi miała już w momencie jej tworzenia. Podczas przekształcenia w 2002 roku wynosiły one ponad 200 tysięcy złotych. Jeżeli chodzi o straty: dopiero we wrześniu tego roku otrzymałem od Rady Nadzorczej MZK informację o tym, że zakład od lipca bieżącego roku generuje straty. Nie mogliśmy wcześniej podjąć żadnych działań. Tym bardziej, że musieliśmy pomyśleć o zapewnieniu nowych miejsc pracy osobom zatrudnionym w MZK.
**_Radni zgodnie uznali, że przed podjęciem decyzji
muszą mieć pełną wiedzę na temat kondycji spółki. Najbardziej interesowało ich zadłużenie MZK. Burmistrz Golubia-Dobrzynia poinformował, że zakład jest winien około 350 tys. zł Miejskiemu Zakładowi Wodociągów i Kanalizacji, 250 tys. zł Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplej (PEC zamierza umorzyć około 75 proc. długu w zamian za działkę MZK) oraz około 70 tys. zł wspólnotom mieszkaniowym. Prezes MZK, Janusz Wichrowski potwierdził te dane. Ponadto dodał, że zobowiązania innych firm wobec zakładu wynoszą około 500 tys. zł.
- _W tej sytuacji zakładowi grozi upadłość. Gdyby wszedł Syndyk z majątku publicznego pewnie nic by nie zostało. Korzystniejsze jest więc zlikwidowanie spółki - mówił Roman Tasarz.
Radni podjęli uchwałę o zlikwidowaniu MZK.
A co z pracownikami?
Część przeszła na emerytury, niektórzy pracują jako parkingowi, są i tacy, którzy znaleźli pracę na własną ręką. Część na pewno zostanie zatrudniona w nowo powstałym gospodarstwie pomocniczym. Radni podjęli bowiem uchwałę o powstaniu takiej jednostki przy Urzędzie Miasta.
- Są nagłe potrzeby, które trzeba wykonać pilnie bez ogłaszania przetargów i czekania na ich rozstrzygnięcie. Ekipa remontowa jest w mieście niezbędna. Chodzi o szybkie naprawy w jednostkach podległych, np. szkołach, przedszkolach. Pracownicy gospodarstwa zajmą się również naprawą chodników i ulic, obsługą targowiska. W przypadku poważniejszych prac brygadę z gospodarstwa będą mogli wspierać bezrobotni zatrudnieni poprzez Powiatowy Urząd Pracy - mówi burmistrz Tasarz.
