Następny krok to geodezyjny podział terenu, a potem wycena działek przez rzeczoznawcę. Jak się dowiadujemy, nie wszystkie działki będą wyceniane. Tylko te, których użytkownicy złożą deklarację wykupu. Bo wycena kosztuje, a w ratuszu liczą pieniądze. Rzeczoznawca będzie musiał też oszacować nakłady, które mają zostać odliczone przy sprzedaży gruntu. Najwcześniej sfinalizowania sprzedaży można się spodziewać w październiku. A jeśli ktoś nie wykupi działki, będzie mógł ją dzierżawić. - Za symboliczne pieniądze - podkreśla burmistrz Arseniusz Finster.
Działkowiczów najpewniej najbardziej interesuje to, za ile będą mogli wykupić działki. Miasto chce iść w ślady charzykowskiego "Zacisza" i burmistrz przypuszcza, że ceny za metr kw. mogą się wahać pomiędzy 30 a 35 zł. Ale każdy, kto działkę kupi, będzie musiał zapłacić podatek VAT.
Miasto nie chce zarabiać na tym biznesie, ale pewnie będzie musiało uporać się z wieloma problemami. Na przykład co zrobić z wkładem działkowiczów na budowę wodociągu? Ma on być przejęty przez Miejskie Wodociągi, ale na horyzoncie nie widać podmiotu, który miałby oddać użytkownikom działek pieniądze za tę inwestycję.
Przypomnijmy, że tuż obok Metalowca, w stronę Bytowa mają być też wydzielone działki pod budownictwo jednorodzinne, czyli w przyszłości będzie to dość duży kompleks.
