Pierwszy to temat dyżurów aptek, drugi - możliwości nagłej wizyty u lekarza stomatologa w święta lub nocną porą.
Radny Kazimierz Wargin zastanawiał się, jak to jest, że jeżeli ktoś musi nagle wykupić lekarstwo w aptece, to musi jechać do Chojnic lub Człuchowa. Podał też przykład znajomego, który wymagał nagłej interwencji stomatologicznej. Sprawdził wszystkie możliwe gabinety i, niestety, odszedł z kwitkiem. W końcu pomógł mu lekarz dyżurujący w szpitalu w Więcborku.
Radny nie ma wątpliwości, że to arogancja wynikająca z komercjalizacji służby zdrowia. Temat przedstawiała Hanna Sobiechowska i przyznała, że samorządowcy są bezsilni. Przywołała, że to już lata, kiedy tak jest. Zaczęło się od radnego Janusza Tomasa - był, to, jak stwierdziła - 2006 lub 2007 rok. Pisma nic nie dają.
Głos zabrał i sam Tomas. Stwierdził ostro, że rozwiązanie sytuacji dotyczącej dyżurów w aptekach byłoby proste. Gmina dzierżawi przecież pomieszczenie na aptekę i przy negocjacji umowy byłby czas na wymuszenie takich dyżurów. - Ale w gminie nie chce się tego zrobić - skwitował, co, uwaga, nie zostało przez burmistrza skomentowane.
Dyskusja była szeroka. Padła nawet propozycja liczenia wystawianych recept. Wkrótce więcej na ten temat.