Zresztą municypialni od razu rozpoznali, z kim mają do czynienia. To był radny miejski Dariusz Sz. Było po godz. 6 rano, a radny, jak mówi Tadeusz Rudnik, komendant Straży Miejskiej w Chojnicach, ewidentnie znajdował się w stanie upojenia alkoholowego. Komendant nie pojechał na miejsce, ale zawiadomiony o sprawie przez strażników obejrzał później nagranie. Raczej nie ma wątpliwości, co do stanu radnego, choć, jak było faktycznie, wykażą dopiero badania krwi. - Widać, jak w pewnej chwili radny traci równowagę, przewraca się, a następnie podnosi się z wielkim trudem - informuje "Pomorską" komendant.
Przez niemal godzinę Sz. jeździł po placu. Przeparkowywał auto i wychodził z niego. Gdy przyjechali policjanci, wracał do samochodu. Była duża obawa, że wsiądzie za kierownicę i odjedzie.
Radnego Dariusza Sz. nie udało się przebadać alkomatem. Trzeba go było zawieźć do szpitala do pobrania krwi. Na wyniki poczekamy nawet kilka tygodni.
Przeczytaj również: Dwuznaczne sms-y od miejskiego radnego... Dlaczego ta afera nie trafi do sądu?
Przypomnijmy, o radnym Dariuszu Sz. było głośno już wcześniej. Jedna z interesantek oskarżyła go o składanie dwuznacznych propozycji w SMS-ach. Kobieta starała się o przydział lokalu komunalnego, a Sz. był akurat szefem komisji przydzielającej mieszkania. W sądzie trwa też proces o psychiczne znęcanie się nad żoną. Radnego wyrzucono z klubu radnych PO i partii.
Czytaj e-wydanie »