Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny na drzewo

Dariusz Knapik
Zimą topole jeszcze stały...
Zimą topole jeszcze stały...
Wojewódzki Zarząd Dróg, z błogosławieństwem wójta gminy Aleksandrów, wyciął 11 dorodnych drzew. Bo przeszkadzały radnemu.

     
     
Po ostatnich wyborach władzę w gminie Aleksandrów zdobyła prawicowa Kujawska Inicjatywa Samorządowa. Wśród rządzącej obecnie ekipy jednym z bardziej wpływowych radnych jest biznesmen ze Stawek, Tadeusz Kozłowski. Gdy dzielono funkcje i stołki, powołano go na szefa komisji oświaty i kultury. Malkontenci wytykają wprawdzie, że przewodniczący ma zaledwie podstawowe wykształcenie, ale nikt ich nie słucha.
     Kozłowski ma w Stawkach wielki sklep, kolejne wznosi w Aleksandrowie. W 2002 roku przystąpił do budowy, w pobliskim Odolionie, obiektu handlowo-usługowego, w którym ma m.in. powstać motel. Już na starcie spadł mu na głowę poważny problem. Gmina nie ma bowiem planu zagospodarowania przestrzennego. Inwestorzy muszą więc cierpliwie czekać na opracowanie tzw. planu miejscowego. A to słono kosztuje.
     Pomożecie?
     
Na szczęście koledzy radni pomogli mu szybko uporać się z tym kłopotem. Wkrótce po wyborach, 18 grudnia 2002 roku, do Urzędu Gminy wpłynął wniosek Kozłowskiego o sporządzenie miejscowego planu dla potrzeb jego inwestycji. Sprawie nadano priorytetowe znaczenie. Już 27 grudnia rada podjęła uchwałę o opracowaniu stosownego planu. Wbrew logice i ekonomii nie dotyczył on całej miejscowości, ale jedynie dwóch działek, na których miał stanąć przyszły motel. Jako kwiatek do kożucha dołączono trzecią, należącą do miejscowych rolników, od których Kozłowski kupił grunty w Odolionie.
     Procedury przeprowadzono w ekspresowym tempie. Już w lipcu 2003 roku pracownia urbanistyczna dostarczyła projekt, a radni go zatwierdzili. Rachunek wystawiony przez pracownię opiewał na 9,6 tysiąca zł. Łącznie cała operacja kosztowała ok. 11 tysięcy. Zapłacili podatnicy.
     Wójt Wiesław Szarecki broni się, że to nie jego decyzja, ale rady, on tylko ją wykonywał. Przyznaje, że w tym czasie były inne, znacznie pilniejsze zadania. W ostatnich latach do Urzędu Gminy trafia mnóstwo wniosków dotyczących budownictwa mieszkaniowego. Dopiero teraz zaczęto opracowywać miejscowe plany, m.in. dla wsi Stawki, Rożno czy... Odolion.
     Wkrótce biznesmena ze Stawek zaczął nękać kolejny problem. Jego działki w Odolionie graniczą z szosą łączącą Aleksandrów z przelotową trasą E-1. Droga obsadzona jest dorodnymi topolami. Radny nie mógł ścierpieć, że drzewa zasłaniałyby widok na jego piękny, nowy hotel. Gdyby je wyciąć, znalazłoby się miejsce na reklamy motelu i innych usług.
     Sobie tylko wiadomym sposobem znalazł Kozłowski sojuszników w zarządzającym trasą włocławskim rejonie Wojewódzkiego Zarządu Dróg. Co roku jesienią przysyła on gminom tzw. plan uzgodnień na wycinkę przydrożnych drzew.
     Chodzi przeważnie o te, które są chore, usychające czy też stwarzają zagrożenie dla użytkowników dróg.
     Tym razem włocławski rejon WZD uznał, że w gminie należy skasować łącznie 38 drzew. Dziwnym trafem lista objęła wszystkie drzewa ciągnące się wzdłuż działek radnego. Łącznie 16 sztuk.
     Gminni urzędnicy zawsze jeżdżą z drogowcami w teren i weryfikują ich wnioski. Zgodzili się na usunięcie 3 chorych topoli oraz 2 innych, rosnących przy skrzyżowaniu z gruntową drogą gminną. Drogowcy przekonywali bowiem, że te ostatnie zasłaniają widoczność. Drzewa po drugiej stronie skrzyżowania ich już jednak nie interesowały. Miały szczęście, bo rosły w bezpiecznej odległości od gruntu Kozłowskiego?
     Pozostałe 11 drzew zawadzających radnemu uznano jako ewidentnie zdrowe i nie stwarzające żadnego zagrożenia. Dlaczego znalazły się na liście, rejon jeden wie.
     Miara obłudy
     
W kilka tygodni później Kozłowski wystąpił do wójta o wycięcie owych jedenastu oszczędzonych topoli. Jak uzasadnił "mają uszkodzone pnie i suche gałęzie, przez co stanowią zagrożenie dla ruchu drogowego oraz dla pojazdów na parkingu, który zamierzam wybudować".
     Po 10 dniach radnego wsparł włocławski rejon WZD. Nawet nie uzasadniał, że drzewa są chore, ograniczają widoczność itp. Uprzejmie poprosił o zgodę na "wycinkę 11 drzew przydrożnych w związku z planowaną przez pana Tadeusza Kozłowskiego budową parkingu w miejscowości Odolion".
     Zgodnie z prawem wójt Szarecki powinien bez namysłu wydać negatywną decyzję. Przecież wcześniej odmówił zgody na wycinkę, bo jego podwładni stwierdzili, że nie ma do tego żadnych podstaw. Ale strach podpaść wpływowemu radnemu. Wykombinował więc sposób. Odpisał rejonowi, że "pozytywnie uzgadnia wycinkę, pod warunkiem zaistnienia przesłanek zawartych w art. 83 ustawy o ochronie przyrody". Przepis ten pozwala na usunięcie drzew bez zgody władz gminy, jeśli: drzewa niszczą nawierzchnię drogi, rosną na skrzyżowaniu, zasłaniają widoczność na łuku jezdni. Żadna z tych przesłanek nie miała tu miejsca i wójt doskonale o tym wiedział. Ale w ten sposób przerzucił całą odpowiedzialność na drogowców.
     Dla uniknięcia nieporozumień wójt Szarecki odwiedził szefa włocławskiego rejonu dróg i zarazem przewodniczącego rady miasta Włocławka, Stanisława Wawrzonkoskiego. Uzgodniono, że gmina nie będzie robić drogowcom żadnych kłopotów. Przed dwoma tygodniami 11 topoli poszło pod topór.
     Jak wójt z energetykiem
     
W gminie Aleksandrów drzewa wadzą nie tylko radnemu Kozłowskiemu. W ub. roku w Rożnie wycięto brzozy. Wójt zawiadomił aleksandrowską komendę policji, a ta wszczęła dochodzenie. Wkrótce do wójta zgłosił się skruszony szef radziejowskiego rejonu energetycznego, którego podwładni skasowali biedne brzozy. Panowie się dogadali. Nie będzie żadnych kar, a w zamian energetycy nieoficjalnie wykonają dla gminy pewne prace. Udało się też załatwić sprawę z policją. Komenda przysłała wkrótce pismo, że umarza sprawę, wobec znikomego niebezpieczeństwa czynu.
     W styczniu br. sołecka rada Rożna podniosła szum. Rozniosło się bowiem, że za wycięte w Rożnie brzozy, energetycy przestawią nieodpłatnie dwa słupy wysokiego napięcia w Stawkach. Przeszkadzają one bowiem w prowadzonej tam budowie kompleksu sportowo-wypoczynkowego. Jej głównym inicjatorem jest... radny Kozłowski. - Skoro wycięli drzewa na terenie naszego sołectwa, powinni to u nas odpracować - mówi wzburzony sołtys Rożna, Ryszard Urbański. Radna z Rożna, Małgorzata Polanowska złożyła w tej sprawie interpelację. Wójt udzielił jej jednak tak wymijającej odpowiedzi, że teraz chcę skierować tę sprawę do zbadania przez komisję rewizyjną rady.
     Równie cięty na drzewa, a konkretnie na jedną topolę jest właściciel firmy Trops ze Stawek. Drzewo miało pecha, wyrosło tuż obok, należącego do biznesmena, sklepu. Dziwnym trafem przy znakowaniu drzew przeznaczonych do wycinki, włocławscy drogowcy postawili krzyżyk na owej topoli, choć w oficjalnym wykazie jej nie było. Machlojka się wydała i drzewo ocalało.

... a wiosna zostało po nich puste miejsce przed budowanym motelem.

     Zazdrość,proszę pana
     
Szef włocławskiego rejonu, Stanisław Wawrzonkoski odsyła mnie do podwładnych: kierownika sekcji utrzymania, Sławomira Woźniaka i drogomistrza Piotra Malinowskiego. Nie potrafią podać przekonywujących powodów, dla których wycięto drzewa. Wbrew faktom twierdzą, że były pochylone, rosły na łuku jezdni, koło skrzyżowania. - Były typowym zagrożeniem - upiera się Malinowski. Dyrektor Wawrzonkoski staje murem za nimi. W końcu nieoficjalnie mówi, że gdyby władze gminy sprzeciwiły się wycince, nigdy by do niej nie doszło. Ale przecież wójt był u niego i zapewnił, że nie będzie robił żadnych przeszkód.
     Wójt Szarecki uważa, że może śmiało patrzeć na siebie w lustro. On przecież nie podjął żadnej decyzji. Tylko przypomniał włocławskiemu rejonowi ów artykuł 83. Jeśli drogowcy uznali, że mają prawo skorzystać z tego instrumentu, to już ich sprawa.
     Radny Kozłowski przekonuje mnie, że wycięte za jego sprawą drzewa były chore, stwarzały zagrożenie dla kierowców i aut na przyszłym parkingu. A poza tym zasłaniały widoczność. Jego zdaniem topole to chwasty i wszystkie powinny być tu wycięte. W pień! Pytam dlaczego usunięto akurat te drzewa, które rosły wzdłuż jego działki. - Proszę pana, radnemu już nic nie wolno! Ja ciężko pracuję, inwestuję, stwarzam nowe miejsca pracy. A to się niektórym nie podoba. To jest taka ludzka głupota, nienawiść tylko i zazdrość, proszę pana. Ja tak uważam.
     Mamy to na zdjęciach
     
O przygotowaniach do zamachu na nieszczęsne topole wiedziałem już od wielu tygodni. Kiedy drzewa jeszcze spokojnie sobie rosły pojechałem na miejsce ze specjalistą, który jednoznacznie potwierdził, że cała jedenastka jest absolutnie zdrowa, nie zachodziła też żadna z przesłanek wymienionych w cytowanym już art. 83. Na wszelki wypadek wykonaliśmy bogatą dokumentację fotograficzną, która dodatkowo to potwierdza.
     Co powinien teraz zrobić praworządny wójt? Pytanie to zadaliśmy osobno dwóm specjalistom: Romanowi Wegnerowi z biura Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody i Magdzie Wielgoszewskiej, inspektorowi wydziału środowiska Urzędu Miasta w Bydgoszczy. Oboje odpowiadają właśnie za ochronę drzew. Ich opinie są prawie jednakowe. Wójt powinien wszcząć postępowanie przeciw Wojewódzkiemu Zarządowi Dróg o nielegalne wycięcie drzew. Gdyby podane przez nas fakty uległy potwierdzeniu, drogowcom grozi kara ok. 100 tysięcy złotych.
     Zamiast komentarza
     
Radny Kozłowski ma niewątpliwie duże wpływy w gminie Aleksandrów. Można się jednak zastanawiać, czy przekładają się one też na Włocławek i wojewódzką, jak by nie było instytucję. Co więc spowodowało, że włocławscy drogowcy zdecydowali się na bezprawną wycinkę drzew, które powierzono ich ochronie? Pytanie to powinien zadać sobie przede wszystkim dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Dróg i nadzorujący go marszałek województwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska