W połowie lipca radny Marcin Wroński złożył rezygnację z członkostwa w Komisji Strategii i Promocji Miasta. Miał to być jego protest przeciwko utrzymywaniu zbyt dużej liczby komisji w radzie. "W tej komisji na 4 członków byłem jedynym reprezentantem opozycji, dlatego nie miałem najmniejszego wpływu na jej decyzje. Nie będę sztucznie zawyżał liczby radnych pracujących w komisjach tylko dlatego, żeby ktoś z koalicji mógł być jej przewodniczącym" - uzasadniał w swoim piśmie do mediów.
Pisaliśmy o tym tutaj:Marcin Wroński zrezygnował z prac w komisji. To protest
Uchwałę w tej sprawie musiała podjąć Rada Miejska. Na piątkowej sesji radni koalicji nie przyjęli jego rezygnacji. Tym samym radny opozycji nadal jest członkiem komisji.
Zachowania większości rady nie mógł pojąć Maciej Basiński, radny PiS. - Jeśli radny nie chce być w komisji, to nie możemy go do tego na siłę zmuszać - przekonywał.
- Radny Marcin Wroński wielokrotnie informował o swojej nieobecności na komisjach podkreślając, że nie pozwalają mu na to jego obowiązki zawodowe - przypomniał Tomasz Marcinkowski, przewodniczący Rady Miejskiej. - Musimy więc przyjąć, że brakuje mu czasu na udział w posiedzeniach komisji. Skoro nie ma czasu, żeby pracować w komisjach, to może powinien zrezygnować również z mandatu radnego. Po raz kolejny nie ma go na sesji, a jeśli jest, to uczestniczy tylko w jej części - stwierdził przewodniczący.
Radny rzeczywiście nie uczestniczył w ostatniej sesji. Poprosiliśmy go o komentarza do decyzji radnych. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją.
Więcej informacji z Inowrocławia i okolic na: www.pomorska.pl/inowroclaw
Inowrocławianie czytali "Wesele" Wyspiańskiego [wideo]: