Od wielu już lat porusza on ten temat na samorządowym forum. Sygnalizował go będąc radnym miejskim. Obecnie powraca do sprawy w radzie powiatowej.
Wojewoda się spieszyła
Tarczewski celowo zaplanował wystąpienie na piątkową sesję. Jej gościem miała być wicewojewoda Elżbieta Rusielewicz. Liczył, że zmobilizuje ona władze miasta i Instytut Pamięci Narodowej do likwidacji symboli z czasów okupacji sowieckiej. Niestety, wicewojewoda "wpadła" na sesję dosłownie na chwilę. Udekorowała radnego Feliksa Kryszaka Złotym Krzyżem Zasługi i jechała do Szubina, na jubileusz tego miasta.
Tarczewski zgłosił więc interpelację przed stałym składem rady. - W Inowrocławiu zachowały się trzy pamiątki tamtych czasów. Są to pomnik Wdzięczności i Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni oraz dwie nazwy ogrodów działkowych: Ludwika Waryńskiego i generała Władysława Świerczewskiego "Waltera" - wyliczał Jacek Tarczewski.
Radny dodał też, że nie musi chyba w jakiś szczególny sposób uzasadniać swego wniosku. W końcu mija właśnie 26 lat od odzyskania przez Polskę niepodległości.
Przeczytaj również: Zmieniać nazwy ulic rodem z PRL? "Komunistyczne nazwy ulic powinny zniknąć z Bydgoszczy!"
Zburzmy Rzym...
Wystąpienie Tarczewskiego sprowokowało do dyskusji wicestarostę Włodzimierza Figasa, reprezentującego Sojusz Lewicy Demokratycznej. - Relikty tamtego okresu? Nasze państwo miało wtedy konstytucję i swoje władze. To, że było socjalistyczne, wcale nie znaczy, że było okupowane. Szanujmy historię. Pomnik jest wyrazem wdzięczności dla żołnierzy, a nie dla systemu - ripostował Figas.
Przy okazji zwrócił on uwagę, że idąc tym tokiem rozumowania należałoby zniszczyć starożytne zabytki Rzymu, skoro rządzili tam tacy ludzie, jak Nerom czy Kaligula. - Nie nam to rozsądzać. Ja tylko wstydzę się, że w Inowrocławiu istnieje jeszcze taki pomnik, a ogrody działkowe mają takich patronów - odpowiedział Jacek Tarczewski.
A jaka będzie odpowiedź władz Inowrocławia i przedstawicieli IPN? Prawdopodobnie poznamy ją dopiero w lipcu.
Czytaj e-wydanie »