Wczoraj wieczorem policjanci z posterunku policji w Górznie zostali wezwani do wsi Radoszki w gminie Bartniczka. Przestraszona kobieta poinformowała o kolizji drogowej. Ciągnik z ciągnionym siewnikiem przy wymijaniu, wjechał na jej pas ruchu i zawadził maszyną o peugota 206. Na szczęście siedzącej za kierownica kobiecie nic się nie stało.
- Z relacji kierującej autem osobowym wynikało, że traktorzysta szybko po kolizji odjechał z miejsca zdarzenia - relacjonuje Agnieszka Łukaszewska z brodnickiej policji. - Nie było problemu z ustaleniem właściciela ursusa. Policjantów ciężko zadziwić, ale okazało się, że mężczyzna leżał już w łóżku w ...ubraniu roboczym. Na widok policjantów wchodzących do pokoju zrobił wielkie oczy i okazał zdziwienie ich wizytą .
Stróże prawa nie dali się zwieść i na siewniku podczepionym do ursusa znaleźli widoczne ślady lakieru uszkodzonego w kolizji samochodu osobowego. Silnik ciągnika rolniczego był jeszcze ciepły.
Właściciel ursusa 41-letni Marek B. poproszony został o dmuchniecie w alkomat. Wskaźnik urządzenie pokazał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Pijanemu traktorzyście nie dane było odpoczywać we własnym łóżku. Został zatrzymany i trafił do celi w policyjnej izbie zatrzymań. Policjanci pobrali także od sprawcy kolizji krew do badań na zawartość alkoholu.
Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości pijany traktorzysta może trafić do więzienia nawet na dwa lata. Grozi mu także zakaz prowadzenia pojazdów nawet przez dziesięć lat. Nie uniknie także odpowiedzialności za spowodowanie kolizji.
Czytaj e-wydanie »