Fotopułapka rozmiarami przypomina zwykłą krótkofalówkę. Różni się od niej jednak kolorem. Jest bowiem pomalowana w maskujące barwy wojskowe. Chodzi o to, by łatwo ją ukryć na przykład w krzakach lub na drzewie.
- Najczęściej wykorzystujemy urządzenie do namierzania osób, które nielegalnie wyrzucają śmieci w okolicy ogrodów działkowych - tłumaczą Marcin Szwajka i Arkadiusz Chojnacki z patrolu ekologicznego, którzy obsługują fotopułapkę. - To plaga w naszym mieście!
Worki ze śmieciami lądują gdzie popadnie
Z informacji uzyskanych od strażników wynika, że problem ten dotyczy co najmniej kilkunastu ogrodów. - Sami działkowcy dopuszczają się tego procederu, ale też mieszkańcy z okolicznych posesji podjeżdżają zwykle nocą i podrzucają worki np. w lesie - wyjaśnia Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej.
Ustalają właścicieli pojazdów i wlepiają mandaty
Fotopułapka ma zamontowany czujnik ruchu. Gdy w jej zasięgu znajdzie się podejrzany "obiekt", urządzenie wykonuje zdjęcie. Trafia ono bezpośrednio w postaci MMS-a na telefon komórkowy strażników i za pomocą poczty elektronicznej do komputera dyżurnego.
Co dalej? - Ustalamy właściciela pojazdu, zobowiązujemy go do posprzątania śmieci i nakładamy mandat - wyjaśniają strażnicy.
Dzięki zdjęciom wykonanym przez z fotopułapkę udało się już złapać i ukarać kilku działkowców śmiecących wokół ogrodów. - Zgodnie z uchwałą rady miejskiej kara finansowa za to przewinienie wynosi od 20 do 500 zł - ostrzega Jan Przeczewski.
Za randkę w lesie też trzeba zapłacić
Fotopułapka jest też wykorzystywana do rejestrowania pojazdów, które wjeżdżają w głąb lasu. - Bywa, że grudziądzanie umawiają się tam na randki - mówią strażnicy. - A po lesie autem jeździć nie wolno.
Dzięki nowemu urządzeniu, funkcjonariusze za wjazd do lasu wystawili już ponad 20 mandatów.
A taryfikator jest bezlitosny. Gdy popełniamy takie wykroczenie musimy się liczyć że nasz portfel zubożeje minimum o 50 zł, a maksymalnie o 500 zł.