To sinice, które występują nad naszym jeziorem. Gdy zakwitną, to woda nie nadaje się do kąpieli. W ubiegłym sezonie było tak przez miesiąc.
Mistrzowie Parkowanie w Regionie - zobacz galerie zdjeć
W gminie obawiają się, że sinice mogą znów pokrzyżować szyki. Kąpiącym się, ale i urzędnikom, którzy liczą. - Gdy kąpielisko jest zamknięte, to ratownikowi i tak musimy zapłacić - mówi Głomski. - Ma podpisaną przecież umowę z nami, ale pracy faktycznie nie ma. Siedzi bezczynnie, bo nikt się nie kąpie.
Nie wiadomo, jak będzie w tym sezonie, ale taki scenariusz trzeba wziąć pod uwagę. A co z ratownikami? Znajdą się? - Jest ciężko, ale słyszę, że jest jakaś osoba - mówi. - Trwają rozmowy. Myślę, że do końca czerwca decyzje powinny już zapaść.
W małej gminie będą negocjować stawki. Nie mogą być wygórowane. Burmistrz mówi, że w poprzednich latach bywało, że ratownicy życzyli sobie wysokich stawek w granicach 3 - 3,5 tys. zł. Gdy się zsumuje dwóch-trzech ratowników i miesiące, wychodzi niezła sumka. Głomski zauważa, że gdy nie można kąpać się w Kamieniu, to wielu mieszkańców jedzie do Brzuchowa. Kąpielisko tam nie jest strzeżone, ale w opinii wielu jest bardzo bezpieczne, także dla dzieci. Ma wiele zalet - woda jest ciepła, a zejście do wody bardzo łagodne. - Nie mamy tam ratowników, ale staramy się opiekować tym miejscem, na ile to możliwe - mówi Głomski. - Czyścimy, zabezpieczamy i dbamy o to miejsce.
Warto dodać, że na decyzję w sprawie zatrudnienia ratowników nie ma zbyt wiele czasu. Sezon zaczyna się przecież już w przyszłym tygodniu, a i teraz, bywa że, przy ładnej pogodzie, nad jeziorem można zobaczyć już pierwszych kąpiących się.