- Jesteśmy oburzeni zamieszaniem wokół wizyty dyrektora - zdradzają nam niektórzy pracownicy Reala. - Najpierw firma cięła koszty, były zwolnienia. Teraz, gdy ma przyjechać dyrektor operacyjny Reala z Francji, w sklepach - bydgoskim i toruńskim - kierownictwo szaleje!Jest za mało pracowników, więc ściągnięto ludzi z Gdyni, by przygotować się jak najlepiej. Co tam koszty, a trzeba zapłacić za hotele, delegacje. Gdyby chodziło o 100 zł podwyżki dla pracownika, firma by się nie zgodziła!
Czytaj i zobacz: Klient nasz... cham. Solidarność internautów po wstrząsającym liście kasjera z hipermarketu (wideo)
Real Bydgoszcz? Niekoniecznie. Może tylko Real Toruń
Pracownicy mówią o sztucznym tłoku i wrażeniu, że pracuje tutaj więcej osób. - W rzeczywistości jest nas za mało i mamy za dużo obowiązków. Każą nam przestawiać towary na półkach, a jak dyrektor odjedzie, wszystko będzie po staremu. Bydgoska wizyta nie jest nawet potwierdzona. Dyrektor na pewno przyjedzie do toruńskiego sklepu. W Bydgoszczy jest lotnisko, więc może i tu wpadnie? Nie jest pewne, a szaleństwo trwa.
Głos ma Real centrala
Agnieszka Łukiewicz-Stachera**z biura prasowego Real Polska wyjaśnia: - Po świętach w naszych sklepach jest wiele pracy związanej z uzupełnieniem towaru i zmianą oferty. Dotyczy to całej Polski. W pracach pomagają regionalni koordynatorzy sprzedaży, których zadaniem jest nadzór nad tym. Także wizyty kierownictwa nie są niczym wyjątkowym. Członkowie zarządu i dyrektorzy regionalni regularnie odwiedzają sklepy, spotykają się z załogą. Taki stały kontakt jest bardzo ważny i umożliwia reagowanie na potrzeby klientów, a także pracowników, co jest dla nas bardzo istotne.
Czytaj też: Strach napędza sprzedaż. Jakimi trikami wabią nas markety?
Wypowie**dzcie się na naszym FORUM: Co Państwo myślą o tej sytuacji?**
