Nie ma drugiego takiego meczu, który wzbudzałby tak wielkie zainteresowanie jak potyczka Realu Madryt z Barceloną. Jednak nie ma się temu co za bardzo dziwić, przecież spotkały się dwa największe kluby na świecie Real i Barcelona, które rywalizują ze sobą na każdym polu, nie tylko sportowym, ale ostatnio przede wszystkim marketingowym i finansowym.
Lionel Messi świętował w poprzedni czwartek dziesiątą rocznicę swojego pierwszego meczu w barwach Barcelony. - To było wspaniałe dziesięć lat - oświadczył argentyński gwiazdor, który debiutował w drużynie "Dumy Katalonii" mając 17 lat w spotkaniu derbowym z Espanyolem. - Chcę podziękować całej mojej rodzinie, przyjaciołom, kolegom z boiska i całej kadrze FC Barcelona za wsparcie, które odczuwałem podczas tych dziesięciu wspaniałych lat - napisał piłkarz na Facebooku, podpisując się "Lio".
Messi i jego Barcelona dziś wielkich powodów do radości jednak nie mieli. Fetowali na początku, bo w 4. minucie gola zdobył Neymar. Po dośrodkowaniu Suareza, Brazylijczyk ograł dwóch obrońców i płaskim strzałem tuż przy słupku nie dał szans na skuteczną interwencję Casillasowi.
Później jednak skuteczni byli gracze Realu. 10 minut przed przerwą Pique zagrał piłkę ręką w polu karnym. Arbiter bez wahania wskazuał na jedenasty metr, a gola strzelił Ronaldo. Po przerwie gospodarze zdobyli jeszcze dwie bramki. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, gola strzelił Pepe, a później w końcu do siatki trafił Benzema.
Real Madryt - FC Barcelona 3:1
Bramki: Cristiano Ronaldo 35. - karny, Pepe, 51., Karim Benzema 61. oraz Neymar 4.
REAL: Casillas - Carvajal, Pepe, Sergio Ramos, Marcelo - Kroos, Isco (83. Illaramendi), Modrić, James Rodriguez - Cristiano Ronaldo, Benzema (87. Khedira).
BARCELONA: Bravo - Dani Alves, Mascherano, Pique, Mathieu - Xavi (60. Rakitić), Sergio Busquets, Iniesta (72. Sergi Roberto) - Messi, Suarez (69. Pedro), Neymar.
Czytaj e-wydanie »