Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Real Madryt wygrywa Copa del Rey. FC Barcelona przegrana

(STYK)
To zdjęcie udostępnione jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.0.
To zdjęcie udostępnione jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.0. fot. Jan S0L0/wikipedia
Finał Pucharu Króla Hiszpanii dla Realu Madryt. FC Barcelona nie zdołała powstrzymać świetnie przygotowanego przez Jose Mourinho zespołu. Bohaterem Cristiano Ronaldo.

To były drugie Grand Derbi w ostatnich dniach. W sobotę w rozgrywanym w Madrycie meczu ligowym było 1:1. Podrażniona FC Barcelona zapowiadała rewanż. Real pod wodzą Jose Mourinho jak zwykle przystąpił do meczu ze spokojem. Portugalski szkoleniowiec doskonale przygotował swój zespół taktycznie i namówił ich do katorżniczej pracy.

I połowa dla Realu

"Królewscy" nie grali może bajecznego futbolu, lecz dążyli do celu. Liczyli na przechwyty piłki i konstruowanie szybkich akcji. Po jednej z nich w 44. minucie bliski otwarcia wyniku był ambitnie grający Pepe. Po jego strzale piłka uderzyła jednak w słupek.

"Duma Katalonii" nie przypominała zespołu, który zdaniem wielu fachowców gra najbardziej widowiskowo na świecie. Nie była w stanie grać "swojej" piłki, bo podopieczni Mourinho nie pozwalali piłkarzom FC Barcelony konstruować akcji krótkimi podaniami. Kibice dopytywali tylko, czy na boisku są Messi, Xavi i Iniesta.

Przebudzenie Barcy

Faule, prowokacje, agresywna gra w obronie kosztowała sporo sił graczy Realu . W tej sytuacji do głosu musieli dojść prawdopodobnie przyszli mistrzowie Hiszpanii. Gracze Pepa Guardioli zaczęli stwarzać sobie sytuacje do strzelenia bramki. Umieścili nawet piłkę w bramce rywala, kiedy w 68. minucie Leo Messi podawał do Pedro, a ten wykończył akcję strzałem. Sędzia odgwizdał jednak spalonego.

Iker znów bohaterem

Okazje do otwarcia wyniku mieli następnie kolejni gracze Barcelony. Życie uprzykrzał im Iker Casillas. Hiszpański bramkarz w 75. minucie sparował piłkę na róg po tym jak precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Pedro. Golkiper był także górą po uderzeniu między innymi Iniesty.

Wejścia na boisku Emanuela Adebayora nieco ożywiło grę "Królewskich", którzy zaczęli sobie stwarzać sytuacje strzeleckie w końcowej fazie drugiej połowy. Nie zdołali jednak pokonać Pinto i potrzebna była dogrywka.

Lider się pokazał

Zespół Barcelony od początku dogrywki miał optyczną przewagę. Ten z Madrytu liczył na kontry. W 98. minucie po jednej z nich Ronaldo posłał piłkę minimalnie obok prawego słupka bramki strzeżonej przez Pinto. Pokonać udało mu się go 5 minut później, gdy wykorzystał doskonałe dośrodkowanie Angelo Di Marii. Argentyńczyk nie dotrwał jednak do końca spotkania. Tuż przed ostatnim gwizdkiem zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.

Piłkarze "Dumy Katonili" nie poddawali się do końca, ale bohaterami tego wieczora pozostali Mourinho i krytykowany przez komentatorów z całego świata Ronaldo. Gdy jednak strzelił dziś jedynego gola wszyscy zapomnieli o słabych 90 minutach w jego wykonaniu.

Real zdobył Puchar Króla po raz 18., poprzednio w 1993 roku. Barcelona wygrywała te rozgrywki 25-krotnie.

Przeczytaj też Real Madryt - FC Barcelona 1:1. Niesamowita końcówka w Londynie. To był weekend pełen emocji

Real Madryt - Barcelona 1:0 (0:0, 1:0)
Bramka: Cristiano Ronaldo (103)
Czerwona kartka: Di Maria (Real Madryt, 120+1)

Na innych boiskach (za PAP)

Wiele ciekawych meczów rozegrano także na innych boiskach. Piłkarze AC Milan zremisowali na własnym stadionie z Palermo 2:2 w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Włoch. Rewanż odbędzie się na Sycylii 10 maja. W drugiej parze rywalizuje inny klub z Mediolanu - Inter, który we wtorek wygrał na wyjeździe z Romą 1:0.

Zespół Paris Saint Germain pokonał na wyjeździe drugoligowe Angers 3:1 i awansował do finału Pucharu Francji. W decydującym spotkaniu zmierzy się z Lille, które we wtorek 2:0 wygrało z Nice.

Arsenal Londyn po remisie z Tottenhamem Hotspur 3:3 (3:2) spadł na trzecie miejsce w tabeli Premier League. Kanonierów wyprzedziła Chelsea Londyn, która pokonała Birmingham City 3:1. Wojciech Szczęsny w bramce Arsenalu spędził całe spotkanie, ale nie zdołał powstrzymać piłkarzy rywali. Przy straconych bramkach nie miał jednak nic do powiedzenia. Podopieczni Arsene Wengera, by liczyć się jeszcze w walce o mistrzostwo, musieli wygrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska