Ostatnio głośno stało się o Straży Gminnej w Człuchowie. A to za sprawą brawurowej jazdy z listopada ub. r. europosła Jarosława Kurskiego. 7 listopada przekroczył prędkość w okolicach Chrząstowie. Wówczas mandat w wysokości 360 zł zapłacił. Teraz europosłowi przypomniano, że trzy dni wcześniej przejechał z prędkością 127 km przez przejazd kolejowy w Jaromierzu. Za takie wykroczenie należy się 500 zł mandatu i 10 punktów karnych. Kurski siedział wtedy za kółkiem nie swojego auta.
Właścicielka auta nie odbierała korespondencji. Komenda Miejska Policji w Gdańsku na prośbę Straży Gminnej w Człuchowie ustaliła, że autem kierował Kurski.
Wczoraj Krzysztof Bulwan, komendant Straży Gminnej w Człuchowie, powiedział "Pomorskiej", że europoseł zadzwonił do niego w tej sprawie w poniedziałek. Wówczas też komendant podjął decyzję, że z przyczyn formalnych mandat na posła nie zostanie nałożony. Europoseł usłyszał od komendanta o ograniczeniach prędkości i o miejscach, gdzie odbywają się kontrole. Jacek Kurski zapewnił, że wpłaci równowartość mandatu na konto Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Wypadków Drogowych "Pomocna dłoń" w Człuchowie.
A jaka jest ściągalność mandatów w Człuchowie? Zdaniem Bulwana wynosi ona średnio od 65 do 75 proc. Poprosiliśmy wczoraj w Urzędzie Gminy o dokładne dane, ale przez przełączanie komputerów były z tym kłopoty.
W ubiegłym roku Straż Gminna w Kęsowie wystawiła mandaty na łączną sumę 2 mln 382 tys. zł. Do budżetu wpłynęło 2 mln 130 tys. zł, czyli sporo. Większość z tych mandatów dotyczyło przekroczeń prędkości. Straż łapie bowiem piratów z fotoradarem. Bywa, że niektórzy wpłacą mandaty gotówkowe. Wiele ściąganych jest natomiast w tzw. systemie kredytowym. Ale są też sprawy, które trzeba kierować do sądu. Straż Gminna w ub. r. skierowała 1 tys. 200 takich wniosków do Sądu Rejonowego w Tucholi.
Ściągalność jest bardzo dobra, ale jak przyznaje komendant Ireneusz Ruszczyk wiąże się to z masą pracy.
Od piątku kierowców przekraczających prędkość łapie też Straż Miejska w Czersku. Straż będzie teraz częściej kontrolować, bo kupiła niedawno fotoradar. Fotek można spodziewać się głównie na berlince, czy drodze krajowej nr 22, choć nie tylko, także w mniejszych miejscowościach w gminie, czy na mniej uczęszczanych ulicach w mieście.
Niedawno rozliczono tam mandaty z 2008 r. i początku 2009 r. Wówczas Straż Miejska cyklicznie pstrykała tam zdjęcia przy użyciu wydzierżawionego fotoradaru. - Wystawiliśmy wówczas mandaty na łączną sumę 456 tys. zł, a wpływy do budżetu wyniosły 444 tys. zł - mówi "Pomorskiej" burmistrz Marek Jankowski.