Sala Sądu Okręgowego w Bydgoszczy zapełniła się dzisiaj krewnymi zamordowanej 58-letniej Łucji B. i mieszkańcami Kamionki pod Tucholą.
Wyrok w tej sprawie miał zapaść w listopadzie. W mowach końcowych prokurator żądał kary 25 lat więzienia wobec 29-letniej Renaty K., a obrońca uniewinnienia.
Sędzia Andrzej Bauk zdecydował wtedy jednak o wznowieniu procesu: - Oskarżona odniesie się do nagrań z miejsca znalezienia zwłok.
Przeczytaj także: Zabiła i poćwiartowała teściową!
Materiał był nagrany we wrześniu 2011 roku, w dzień, kiedy w szambie gospodarstwa prowadzonego przez Renatę i jej konkubenta Sławomira B. (syna zamordowanej) znaleziono szczątki ciała. Sławomir zawiadomił policję o tym makabrycznym znalezisku. Przez dwa poprzednie tygodnie wspólnie z rodziną, znajomymi i policjantami poszukiwali jego zaginionej matki.
Film ukazywał mundurowych przy pracy. Na jednym z pierwszych ujęć było widać wyławiane kolejno foliowe pakunki. Wszystko przy dźwięku pompy do odsysania szamba. Inni policjanci działali w piwnicy. Tam pod stertą ziemniaków znaleziono zakopany korpus zamordowanej. Ostatnie szczątki, .
Sławomir B. w ogóle nie patrzył na te zdjęcia. Inni krewni momentami odwracali głowę od ekranu, albo zakrywali oczy.
Renata K. oglądała film bez okazywania emocji. Przyszła na salę rozpraw w pełnym makijażu i w misternie przygotowanej fryzurze.
- Czy pani sama zakopała zwłoki pod ziemniakami? - sędzia zapytał oskarżoną.
- Nie. Ja ich nie zakopywałam. To Sławomir - spojrzała na swojego konkubenta siedzącego obok prokuratora. - Sławomir zmuszał mnie do sprzątania, usuwania krwi z piwnicy.
Sędzia zapytał K., czy wobec tego pomagała konkubentowi pakować szczątki do worków foliowych. Ta milczała chwilę. - Nie wiem. Nie pamiętam - zeznała później, że Sławomir był pijany, gdy rzekomo usuwał poćwiartowane części ciała.
Przeczytaj także: Makabryczna zbrodnia w Kamionce. Podejrzana trafi na obserwację
Sędzia zwrócił uwagę, że zeznania K. są nielogiczne i sprzeczne z poprzednimi wyjaśnieniami. Krótko po znalezieniu ciała przyznała się do morderstwa swojej niedoszłej teściowej. Powiedziała wtedy, że nienawidzi swojego partnera. Twierdziła, że rodzina B. gnębiła ją i znęcała się nad nią.
Dwa tygodnie po zamordowaniu Łucji B. nalegała, by Sławomir opróżnił szambo.
- Czy nie wydaje się pani dziwne, że to Sławomir zawiadomił policję? - zapytał sędzia.
- Powiedział, żebym była cicho; że ciało się tam znalazło nie wiadomo skąd. Wcześniej słyszałam, jak je ciął w piwnicy, a później mi to powiedział.
Przypomniano zeznania 8-letniej córki Renaty i Sławomira: - Mamusia często zachęcała tatę, żeby kłócił się z babcią. Tego dnia kazała mi leżeć w łóżku. Kłóciły się z babcią, ale zrobiło się cicho. Wiedziałam, że coś złego się stało. Potem mama powiedziała, że zabiła babcię.
Wyrok zapadnie 10 grudnia.
Czytaj e-wydanie »
Nieruchomości z Twojego regionu
Wyrok w tej sprawie miał zapaść w listopadzie. W mowach końcowych prokurator żądał kary 25 lat więzienia wobec 29-letniej Renaty K., a obrońca uniewinnienia.
Sędzia Andrzej Bauk zdecydował wtedy jednak o wznowieniu procesu: - Oskarżona odniesie się do nagrań z miejsca znalezienia zwłok.
Przeczytaj także: Zabiła i poćwiartowała teściową!
Materiał był nagrany we wrześniu 2011 roku, w dzień, kiedy w szambie gospodarstwa prowadzonego przez Renatę i jej konkubenta Sławomira B. (syna zamordowanej) znaleziono szczątki ciała. Sławomir zawiadomił policję o tym makabrycznym znalezisku. Przez dwa poprzednie tygodnie wspólnie z rodziną, znajomymi i policjantami poszukiwali jego zaginionej matki.
Film ukazywał mundurowych przy pracy. Na jednym z pierwszych ujęć było widać wyławiane kolejno foliowe pakunki. Wszystko przy dźwięku pompy do odsysania szamba. Inni policjanci działali w piwnicy. Tam pod stertą ziemniaków znaleziono zakopany korpus zamordowanej. Ostatnie szczątki, .
Sławomir B. w ogóle nie patrzył na te zdjęcia. Inni krewni momentami odwracali głowę od ekranu, albo zakrywali oczy.
Renata K. oglądała film bez okazywania emocji. Przyszła na salę rozpraw w pełnym makijażu i w misternie przygotowanej fryzurze.
- Czy pani sama zakopała zwłoki pod ziemniakami? - sędzia zapytał oskarżoną.
- Nie. Ja ich nie zakopywałam. To Sławomir - spojrzała na swojego konkubenta siedzącego obok prokuratora. - Sławomir zmuszał mnie do sprzątania, usuwania krwi z piwnicy.
Sędzia zapytał K., czy wobec tego pomagała konkubentowi pakować szczątki do worków foliowych. Ta milczała chwilę. - Nie wiem. Nie pamiętam - zeznała później, że Sławomir był pijany, gdy rzekomo usuwał poćwiartowane części ciała.
Przeczytaj także: Makabryczna zbrodnia w Kamionce. Podejrzana trafi na obserwację
Sędzia zwrócił uwagę, że zeznania K. są nielogiczne i sprzeczne z poprzednimi wyjaśnieniami. Krótko po znalezieniu ciała przyznała się do morderstwa swojej niedoszłej teściowej. Powiedziała wtedy, że nienawidzi swojego partnera. Twierdziła, że rodzina B. gnębiła ją i znęcała się nad nią.
Dwa tygodnie po zamordowaniu Łucji B. nalegała, by Sławomir opróżnił szambo.
- Czy nie wydaje się pani dziwne, że to Sławomir zawiadomił policję? - zapytał sędzia.
- Powiedział, żebym była cicho; że ciało się tam znalazło nie wiadomo skąd. Wcześniej słyszałam, jak je ciął w piwnicy, a później mi to powiedział.
Przypomniano zeznania 8-letniej córki Renaty i Sławomira: - Mamusia często zachęcała tatę, żeby kłócił się z babcią. Tego dnia kazała mi leżeć w łóżku. Kłóciły się z babcią, ale zrobiło się cicho. Wiedziałam, że coś złego się stało. Potem mama powiedziała, że zabiła babcię.
Wyrok zapadnie 10 grudnia.
Czytaj e-wydanie »
Nieruchomości z Twojego regionu