Drewniane stropy
Drewniane stropy
Dotychczas w Bydgoszczy odkryto dwa zabytkowe drewniane stropy.
* Jeden z nich w połowie lat 70. w kamienicy Stary Rynek 3. Datowany jest na XVI-XVII wiek. Do jego budowy użyto drzewa modrzewiowego. Na krawędziach belki ozdobiono profilowaniem. Na jednej z nich znajduje się data 1676, na innej natomiast: "30 OCTOBER 1580", co sugeruje pochodzenie stropu już z XVI wieku.
* W roku 2004 odkryto kolejny strop drewniany - na parterze kamienicy przy ul. Długiej 9. Wykonany został bez użycia gwoździ. Charakterystycznym elementrm stropu jest znajdująca się na środkowej belce rozeta oraz wyryte obok: data - AD 1730. Strop został zakonserwowany.
Drewniany strop zdobił kamienicę w której mieści się Bydgoski Antykwariat Naukowy.
- Pamiętam, jak odkryto ten zabytkowy strop - mówi Jerzy Derenda, który o znalezisku pisał wówczas na łamach Dziennika Wieczornego, dziś prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. - Kiedyś cieszyliśmy się każdym zabytkiem znalezionym w Bydgoszczy, stąd było to dla nas takie ważne.
Wczoraj cześć tego znaleziska zobaczyliśmy pod Muzeum Okręgowym nie zabezpieczone nawet przed deszczem.
Jak do tego doszło?
Trzy dekady temu trzy z belek, w tym jedną polichromowaną, zabezpieczono i wyeksponowano w kawiarni "Węgliszek".
- A pozostałych nikt nie chciał. Mimo że renesansowe - mówi Michał Woźniak. - Swoją drogą, ta rzecz też wymagałaby weryfikacji: czy rzeczywiście są XVI-wieczne. Pewne cechy mogą na to wskazywać, ale czy wszystkie z tych u nas się znajdujących pochodzą z tego okresu.
Belki trafiły do Czerwonego Spichrza. - Ale nie miały żadnych dokumentów - ustalił dyrektor Woźniak, który stanowisko objął dopiero w 2007 roku. - Gdy je stamtąd usuwano w latach 90. ktoś wpadł na pomysł pocięcia ich na 3-metrowe kawałki. To właśnie wtedy zostały zniszczone. Cięcie na kawałki belek konstrukcyjnych oznacza, że tracą wszelkie walory użytkowe. Ich już nie można wykorzystać inaczej, jak tylko jako atrapy. Można najwyżej przykleić do prawdziwych belek nośnych dla ozdoby.
Nie okryli przed deszczem
Przez kilka lat pocięte belki były przechowywane pod przykryciem przy ul. Gimnazjalnej.
- Obiekt oddajemy jednak teraz marszałkowi, więc musieliśmy drewno stamtąd zabrać - mówi Woźniak.
Przewieziono je pod budynek muzeum przy ul. Gdańskiej. - Przyznaję, że pracownicy, którzy się tym zajęli nie zadbali o to, by je przynajmniej odpowiednio okryć przed deszczem - usłyszeliśmy od dyrektora Woźniaka. - Zaraz się tym zajmiemy.
To nie są nasze belki
Zajmą się, choć formalnie belki nawet do muzeum nie należą. - Nie ma ich nawet w naszym inwentarzu, więc formalnie nie mamy prawa tego przetrzymywać. Ale co mam zrobić? Zostawić to na pastwę losu? - pyta Woźniak.
Już umówił się z miejskim konserwatorem zabytków, żeby ustalić, co dalej z renesansowymi belkami. Nie ukrywał jednak, że nasze muzeum nie ma miejsca nawet na swoje eksponaty i dla pracowników, co dopiero na przechowywanie stropów.
Jeśli nie pogniły....
- Zajmiemy się natychmiast tymi belkami - zapewnia Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków. - One i tak, nawet nie pocięte, nie nadawałyby się na belki konstrukcyjne. Na pewno znajdziemy dla nich odpowiednie wykorzystanie. Jeśli oczywiście będą się nadawały, nie będą przegniłe, to możemy skierować je np. do remontów kamienic w centrum, tak jak kiedyś stało się to przy remoncie "Węgliszka".
Więcej informacji z Bydgoszczy i okolic znajdziesz na www.pomorska.pl/bydgoszcz