Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Schiller, budowniczy Solca Kujawskiego

Jolanta Zielazna
Początek lat. 20 XX wieku, radni soleccy. Pierwszy od lewej w środkowym rzędzie stoi Robert Schiller.
Początek lat. 20 XX wieku, radni soleccy. Pierwszy od lewej w środkowym rzędzie stoi Robert Schiller. Archiwum ratusza
Powiedzieć, że Schillerowie zbudowali połowę Solca to za dużo. Ale spod ręki Roberta wyszło wiele obiektów ważnych i rozpoznawalnych. Część przetrwała do dziś.

Przyjechał po pożarze

Lato 1939 roku. Urocze zdjęcie Franciszki i Roberta Schillerów z małą wnuczką Jadwigą. - A dwa miesiące później wybuchła wojna i cały świat się zawalił
Lato 1939 roku. Urocze zdjęcie Franciszki i Roberta Schillerów z małą wnuczką Jadwigą. - A dwa miesiące później wybuchła wojna i cały świat się zawalił - na te wspomnienia pani Jadwiga płacze. Zbiory rodzinne

Lato 1939 roku. Urocze zdjęcie Franciszki i Roberta Schillerów z małą wnuczką Jadwigą. - A dwa miesiące później wybuchła wojna i cały świat się zawalił - na te wspomnienia pani Jadwiga płacze.
(fot. Zbiory rodzinne)

Parterowe domki, piętrowe kamienice budowane na prywatne zamówienie, obiekty użyteczności publicznej, obok których solecczanie przechodzą codziennie, albo przechodzili.

Bo część domów zniknęła stosunkowo niedawno, nawet w latach 2000, inne wcześniej, w latach 70. i 80. XX wieku. A przede wszystkim "biały kościół" - dzieło życia Roberta, jak sam o nim mówił.
Pokazuje to trwająca jeszcze w soleckim muzeum wystawa "Śladami Roberta Schillera". Wiele tu planów budynków wzniesionych przez Roberta Schillera, dużo z nich zachowało się w miejskich aktach w Archiwum Państwowym w Bydgoszczy. Jej wartością są także przekazane przez wnuków Roberta pamiątki po dziadku.
Dzieje tej rodziny to jeszcze jeden splot wątków niemieckich i polskich w polskim mieście zaboru pruskiego, pogmatwanych losów, wyboru życiowej drogi polskiej lub niemieckiej.

Początek rodzinie Schillerów w Solcu dał August (ur. 1835), pochodzący z Waltersdorfu (obecnie Niegosławice, woj. lubuskie). W 1859 roku przyjechał do Schullitz, jak wówczas nazywał się Solec. Miał 24 lata i może dostrzegł tu życiowa szansę?

18 sierpnia 1859 roku w pożarze miasto straciło 12 domów, ponad 20 zabudowań gospodarczych i produkcyjnych, w tym browar i maneżowy młyn.
Niedużo? Philipp Rudolf (w okresie międzywojennym nauczyciel w Solcu i organista w tamtejszym kościele ewangelickim) w swojej książce "Z historii Solca Kujawskiego i okolicznych wsi" wylicza, że kilka lat wcześniej, w 1851 roku, Solec miał 612 mieszkańców, 59 domów mieszkalnych, 1 browar, 5 spichrzy, 46 stodół i stajni.

Straty spowodowane ogniem były więc poważne.

August założył firmę budowlaną, w 1861 roku ożenił się z Polką, Klarą Wolską. Dla rodziny wybudował parterowy dom, przy obecnej ulicy 29 Listopada. Nie ma już po nim śladu.
Budowniczy trafił na dobry czas - rozwoju Solca. Budowa Kolei Wschodniej ożywiła życie miasta. Dziesięć lat później dał się odczuć brak mieszkań. A w 1873 roku firma Rüttgers z Drezna założyła w mieście zakład impregnacji i nasycania podkładów kolejowych. Rozwijały się tartaki.

Synowie w ślady ojca

Kościół św. Stanisława, wybudowany w latach 1911-1912 przez Roberta Schillera. Budowa tego kościoła była jego marzeniem. Później (widać to na dachu)
Kościół św. Stanisława, wybudowany w latach 1911-1912 przez Roberta Schillera. Budowa tego kościoła była jego marzeniem. Później (widać to na dachu) świątynię rozbudowano Jolanta Zielazna

Kościół św. Stanisława, wybudowany w latach 1911-1912 przez Roberta Schillera. Budowa tego kościoła była jego marzeniem. Później (widać to na dachu) świątynię rozbudowano
(fot. Jolanta Zielazna)

August i Klara doczekali się 12 dzieci. Robert urodził się 25 marca 1865 roku. On i najprawdopodobniej jeszcze dwóch braci (Franciszek i Rudolf) poszło w ślady ojca i założyło firmy budowlane.

O Auguście Schillerze wiadomo, że w latach 1890-1891 wybudował okazały - na owe czasy - ratusz. Pełni swą funkcję zresztą do dziś. Nota bene, Robert dobuduje do niego w latach 1911-1912 salę posiedzeń rady.

Jadwiga Szymaniak, prawnuczka Augusta i wnuczka Roberta wspomina, że podczas spacerów po mieście dziadek nie chwalił się tym, co zbudował on sam lub jego ojciec. Pamięta jednak z opowiadań, że jej pradziadek budował dużo w okolicy, wyjeżdżał na tydzień i do domu wracał na niedzielę.

Pani Jadwiga przyjechała w marcu do Solca na otwarcie wystawy o swoim dziadku Robercie. To była wizyta w mieście dzieciństwa.

Krótko po wybudowaniu ratusza, firmę budowlaną przejął jego syn Robert. I to właśnie Robert Schiller pobudował w Solcu tak wiele obiektów.

Na wystawie "Śladami Roberta Schillera" w Muzeum Solca im. Księcia Przemysła, jest wiele planów, według których budował Robert. Rafał Kubiak, dyrektor muzeum, odszukał je w Archiwum Państwowym w Bydgoszczy. Niektóre Schiller podpisał jako projektant.

W muzeum, w pięknej Villi Anna (także zbudowanej przez Roberta Schillera, zachowała się oryginalna posadzka w wejściu i witrażowe okna) można obejrzeć część tych planów wraz z współczesnymi zdjęciami budynków. Willę zbudował w 1911 roku dla miejscowego przemysłowca Johanna Reinholza.
Pierwsze domy firmy "Robert Schiller Maurermeister Schullitz" pochodzą z 1894 roku dom przy ul. Wolności (stoi do dziś) i 23 Stycznia. W 1901 roku do hotelu Augusta Krügera dobudował salę balową. Później było w niej kino "Wolność", obecnie - biblioteka.

Rok wcześniej postawił remizę dla ochotniczej straży pożarnej. Potem wybudował wiele domów na zamówienie mieszkańców Solca. Wśród nich ten dla Roberta Lange, w którym później zamieszkała mała Irenka Wiśniewska, późniejsza Santor.

W 1910 roku (jak wspomina Philipp Rudolf) Solec miał trzech murarzy, którzy byli samodzielnymi rzemieślnikami. Nic dziwnego, że lista jego prac jest długa. Do dziś stoi dom z aresztem, pobudowany w 1923 roku.

- Dziadek był bardzo pracowity, takich ludzi dziś już się nie spotyka- wspomina Jadwiga Szymaniak. - I bardzo religijny. Jego marzeniem było pobudować ten kościół.

Kościół to było dzieło jego życia, jak sam mówił. Katolicką świątynię Robert Schiller zbudował w Solcu w latach 1911-1912.

Szczególnie dumny był z tego, że poradził sobie z budową kopuły. To było techniczne wyzwanie.
Dziś w Solcu nazywają tę świątynię "białym kościołem" w odróżnieniu od czerwonego, poewangelickiego.
Kościół pod wezwaniem Świętego Stanisław Biskupa i Męczennika od początku był katolicki. Schillerowie, choć Niemcy, byli katolikami.

"Dziennik Bydgoski" z 19 grudnia 1912 roku opisując uroczyste poświęcenie nowego kościoła w Solcu, nadmienia: "Za księżmi niósł klucze od bram kościelnych na poduszce budowniczy kościoła Robert Schiller".
August doczekał wybudowania przez syna nowego katolickiego kościoła. W 1920 roku, gdy Solec wrócił do Polski, nie wyjechał do Niemiec. Zmarł we wrześniu 1920 roku, Klara 9 lat później. Oboje pochowani są na starym cmentarzu przy tej świątyni.

Robert poślubia Franciszkę

Ul. Wolności, jeden z najstarszych domów zbudowanych przez Roberta Schillera. Powstał w 1894 r. na zamówienie Vogla.
Ul. Wolności, jeden z najstarszych domów zbudowanych przez Roberta Schillera. Powstał w 1894 r. na zamówienie Vogla. Jolanta Zielazna

Ul. Wolności, jeden z najstarszych domów zbudowanych przez Roberta Schillera. Powstał w 1894 r. na zamówienie Vogla.
(fot. Jolanta Zielazna)

Klara była Polką i swoje dzieci tego języka uczyła. Robert w każdym razie opanował go biegle w mowie i piśmie.

W 1904 roku Robert ożenił się z Franciszką Herzberg, pochodzącą z Duderstadt. Mieli dwie córki: Jadwigę i Hildegardę. W 1910 roku pobudował dla rodziny dom przy obecnej ulicy 23 Stycznia 26. Nic się nie zmienił, tylko dzikie wino pnie się po murze.

Jadwiga rodziny nie założyła i po śmierci rodziców wyjechała z Polski.

Hildegarda poślubiła Polaka, Antoniego Szatkowskiego. Mieli troje dzieci: najstarszą Jadwigę oraz synów Jerzego i Norberta.

Po 1920 roku Robert Schiller cztery razy został radnym miejskim. - Dwa razy dziadka wybierano z listy polskiej i dwa razy z niemieckiej - wspomina pani Jadwiga. Musiał więc cieszyć się szacunkiem wśród obywateli miasteczka.
- Dziadek pamiętał mowę swej matki, biegle znał oba języki, polski i niemiecki.
Nie tylko budował. Jakiś czas miał też firmę zajmującą się m.in. sprzedażą węgla, wapna, nawozów sztucznych.

We wrześniu 1939 roku Schillerowie, razem z Polakami, uciekli z miasta przed Niemcami. Wrócili. - Dziadek uratował przed śmiercią Leona Hanelta, dyrektora banku w Solcu - wspomina pani Jadwiga. Leon był bratem ks. Hanelta, wówczas proboszcza w kościele św. Stanisława.
To były bardzo trudne czasy.

- W czasie wojny dziadek zastępował nam ojca, który był w wojsku. Pamiętam, jak chodziłam z dziadkiem po trawę dla królików, po szyszki do parku na opał. Była wielka bieda. Babcia była serdeczna, ciepła, dobra, gospodarna. Umiała po polsku i sprzyjała Polakom.

W domu rozmawiało się po polsku, choć czasami dziadkowie między sobą mówili po niemiecku.

W styczniu 1945 roku Schillerowie nie byli prześladowani, uchowali przed czerwonoarmistami, nie wywieziono ich do obozu w Potulicach. - Dziadek miał bardzo dobrą opinię, nie bał się. Żył spokojnie, tylko biednie.
Na wystawie zachował się wykonany przez niego w 1948 roku (miał 83 lata!) projekt budowy umywalni w zakładach nasycania podkładów.
- Pod koniec życia, przy rąbaniu drewna dziadek wybił sobie oko - wspomina wnuczka Jadwiga. - Bardzo dużo pomagał im lekarz Sarnowski, przynosił lekarstwa, bo dziadek nie miał emerytury. Nie wiem, dlaczego.

Robert zmarł 1 lutego 1958 roku. Krótko po swej żonie Franciszce, która odeszła 13 stycznia. Spoczywają na cmentarzu przy ul. Piotra Skargi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska