Remont zrujnowanego budynku starej szkoły, znajdującej się na terenie szpitala psychiatrycznego, to wspólne przedsięwzięcie gminy Świecie i powiatu.
Pomysł utworzenia Środowiskowego Domu Samopomocy zrodził się przed 12 laty. Podczas wczorajszej uroczystości okoliczności towarzyszące realizacji tego zadania przypomniała Lidia Lemańska, kierownik OPS w Świeciu. Powód, dla którego od zamysłu do finału musiało minąć tyle czasu, to oczywiście pieniądze. Z powodu ich braku, dwukrotnie w Urzędzie Wojewódzkim przepadał wniosek gminy Świecie o dofinansowanie. W końcu się udało, choć nie obyło się bez opóźnień. Plany zakładały, że placówka wspierająca osoby z zaburzeniami psychicznymi, ale nie wymagające leczenia szpitalnego, zostanie otwarta późnym latem. Tak się nie stało, bo druga transza pieniędzy z budżetu państwa wpłynęła z kilkumiesięcznym opóźnieniem.
Pierwsze zajęcia odbyły się trzeciego grudnia. Skierowanie, uprawniające do korzystania z nich, otrzymało 30 osób. Chętnych jest jednak więcej. Z myślą o nich ustalono dni, w których będą mogli pojawiać się jako goście, jednocześnie zapewniając sobie pierwszeństwo przyjęcia, gdy zwolni się miejsce.
Robi wrażenie
Przechadzając się po pięknie wykończonych i świetnie wyposażonych salach, trudno uwierzyć, że jeszcze przed rokiem była to kompletna ruina. - Wkroczyliśmy z remontem praktycznie w ostatnim momencie - podkreśla Lemańska.
Jednym z podstawowych zadań ŚDS jest umożliwienie osobom niepełnosprawnym intelektualnie aktywnego uczestnictwa w życiu publicznym, społecznym, kulturalnym, artystycznym, sportowym. Oferta terapeutyczna przewiduje zajęcia w pracowniach: plastycznej, teatralnej, komputerowej, technicznej, kulinarnej, muzykoterapię, terapię ruchową i relaksacyjną, trening podstawowych umiejętności życiowych i społecznych itp.
Niech stoi pusty
Za ścianą innego rodzaju wsparcie oferować będzie Ośrodek Interwencji Kryzysowej. To tam schronienie znajdować będą ofiary przemocy domowej. Przygotowano dwie czteroosobowe sypialnie, pokój do zabaw dziecięcych, kuchnię, dwie łazienki. Na razie można tam spotkać tylko personel i oby pozostało tak jak najdłużej. Gdyby jednak któryś z pokoi został zajęty, obok terapeutów, pojawi się tam również ochroniarz. To na wypadek, gdyby np. krewki mąż chciał "porozmawiać" z żoną, która go opuściła.