Delegacje samorządowców z gmin Pruszcz i Koronowo liczyły, że uda im się odwieść ministerstwo zdrowia od planów redukcji zespołów wyjazdowych w naszym województwie z 89 do 87. Od nowego roku karetki miałyby zniknąć z Serocka i Mąkowarska. - Usłyszeliśmy od wiceministra Rzemka, że on swojej decyzji nie zmieni - tłumaczy Franciszek Koszowski, wójt Pruszcza. - Ratunku mamy szukać u wojewody, mogącego tak zmienić lokalizację karetek, aby właściwie były zabezpieczone potrzeby mieszkańców.
Czytaj: Minister w sprawie karetki w Mąkowarsku nie kiwnie palcem
Mieli złe dane
Rzecz w tym, że wojewoda też rozkłada ręce dowodząc kolei, że wybrano optymalny wariant. Odpowiedzialni na redukcję dwóch zespołów uznali, że najsłabiej wykorzystywane są karetki właśnie w Serocku i Mąkowarsku. Koszowski dowodzi, że zaszła pomyłka. - Oparto się na danych, z których wynikało, że nasza karetka ma tylko 1,8 wyjazdu dziennie, a tymczasem są to trzy interwencje, co zupełnie zmienia ocenę jej przydatności - zaznacza. - Poza tym nie mówi się o tym, że służy ona nie tylko mieszkańcom naszej gminy, ale także obsługuje część gmin Dobrcz i Koronowo.
Koronnym argumentem w walce o lepszy dostęp do służby zdrowia ma być fakt, iż niezmiernie rzadko możliwy jest dojazd ze Świecia do Serocka w 15 minut. - Po drodze są dwa przejazdy kolejowe, wystarczy, że tylko jeden będzie zamknięty i ten czas wydłuża się do 30 minut - podkreśla wójt.
Spotkanie z wojewodą, jakie odbyło się w ubiegłym tygodniu, dało nadzieję, że w przyszłym roku karetka będzie stacjonować w Serocku od maja do października. - Z pewnością nie jest to rozwiązanie, na którym zależałoby nam najbardziej, ale lepsze to niż nic - uważa Koszowski.