Rodzice maluchów protestują - nie chcą, by biskup miał w swojej gestii ich placówkę.
Na dziś sytuacja jest taka - Rada Miejska podjęła decyzję o sprzedaży obiektu przedszkola z prawem pierwokupu dla Małgorzaty Sząszor, która wygrała konkurs na jego prowadzenie. Społeczność związana z Zespołem Szkół Katolickich interweniuje u wojewody, by uchwałę radnych uchylił, a kuria biskupia zwróciła się z oficjalną propozycją kupna całego budynku.
Jesteśmy pokrzywdzeni
- My, jako szkoła czujemy się pokrzywdzeni - mówi Marianna Ziarno, dyrektorka Zespołu Szkół Katolickich. - Mieliśmy obiecane użyczenie dołu w tym budynku na potrzeby szkoły podstawowej, a nigdy nie ukrywaliśmy, że chcemy mieć ją blisko. Nikt nam nie powiedział, że coś się zmieniło, wręcz przeciwnie, były zapewnienia, że uchwała nie zostanie podjęta na lutowej sesji. Stało się inaczej.
Ziarno dodaje, że nieprawdą jest, że przedszkole ma być zlikwidowane i że uszanuje uczciwą decyzję Rady Miejskiej.
To nie po chrześcijańsku
Tymczasem na środowym spotkaniu rodziców przedszkolaków, na którym dyrektorka Małgorzata Sząszor przedstawiła, co się dzieje, temperatura była bardzo gorąca. - Przez cały czas żyjemy w stresie - mówiła Sząszor. - Nie wiemy, co nas czeka, co chwilę są jakieś zakusy na nasze przedszkole. Jak długo tak można żyć? I pracować z dziećmi?
Rodzice byli zbulwersowani takim obrotem rzeczy. - Kościół ma takie majątki, niech sobie szkołę postawi - mówiła jedna z matek. - Do Rydzyka niech się zwróci, jak ma za mało. - To nie po chrześcijańsku - dodawała inna z uczestniczek zebrania. - Żeby komuś odbierać, a nas nawet nikt nie zapytał o zdanie. - My nie życzymy sobie, żeby tu rządził biskup - podsumowywał jeszcze ktoś.
Rada pedagogiczna stoi murem za dyrekcją i obiecuje bronić przedszkola do upadłego. A rodzice postanowili zbierać podpisy pod petycją, by ich przedszkole nie padło ofiarą konfliktu o nieruchomość.
Burmistrz namawia
Burmistrz Arseniusz Finster twierdzi, że szanuje decyzję Rady Miejskiej, a zbycie całego budynku ma sens, bo pozwoli "Bajce" na przyjmowanie dzieci z listy oczekujących. - Namawiałem społeczność szkoły katolickiej i nadal będę to czynił, żeby zdecydowała się na budowę nowej siedziby dla szkoły podstawowej albo na modernizację budynku przy Angowickiej - mówi.