Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice opowiadają na forum, jak biją swoje dzieci

za: wp.pl (asz)
info.wiara.pl
Rodzice bez skrupułów opisują na forach, jak biją i maltretują swoje dzieci. Wyzywają je, biją pasem, argumentując swoje zachowanie tym, że "jak bękart nieposłuszny, to kara musi być". Swoje posty zamieszczają też krzywdzone dzieci. 14-latka, na przykład, opisuje jak matka "biła ją po głowie, twarzy, gryzła i wbijała pazury".

Internautka o nicku mama pisze, że w jej rodzinie kary cielesne są na porządku dziennym. Bo jak nie pomagają rozmowy i tłumaczenia, to do użycia wchodzi pas. Lanie wymierza mąż, zawsze surowe i zawsze na goły tyłek. Dzięki temu obaj synowie i córka wiedzą, co wolno, a czego nie. Mamuta chwali się, że sama wychowała biciem troje wspaniałych dzieci, które są teraz profesorami na uniwersytecie. Pisze, że jak "bękartowi takie zachowanie się nie podoba, to mały gnojek powinien wynieść się z domu po ukończeniu 18 lat". Do tego czasu ma robić to, co mu się każe.

Żona internauty o nicku Tato regularnie bije ich syna, wyzywając go od najgłupszych. Dzieciak jest spięty i zdarza się, że ucieka z domu. Piotr tłumaczy, że "czasem trzeba trzasnąć mocno, bo inaczej nie można", a Blex, że rodzic ma prawo do bicia swoich dzieci i nikt nie może mu tego zabronić. "Gdyby dano mi jeden dzień i porządny sznur od żelazka, to [dzieciak] po chwili chodziłby jak w zegarku" - pisze treser ADHD. Dziennikarze "Gazety Współczesnej" dotarli do jeszcze bardziej wstrząsających wypowiedzi Internautów. I tak, Kasia chwali się, że bije swojego 14-letniego syna kapciem lub pasem. Jej syn dostaje lanie na gołą pupę i musi wąchać przedmiot, którym jest bity. Inaczej Krzysztof, który leje swoje dzieci sznurem od żelazka. Takich sznurów dostają do 10 w miesiącu.

Na forach można też znaleźć wpisy bitych i maltretowanych dzieci. 14-letnia misiakowa zarówno kocha swoją matkę, jak i jej nienawidzi. Wspomniana rodzicielka biła ją "po głowie, twarzy, gryzła i wbijała pazury". W momencie zamieszczania postu dziewczynka ma czerwony lewy policzek i zadrapania nad okiem i szyi, ślady gryzienia i siniaki. A gdyby nie chciała przyjąć ciosów, to, jak pisze, czekałoby ją jeszcze większe bicie lub uduszenie. Zdarza jej się miewać myśli samobójcze.

16-letnia Kinga919 opisuje, jak poprzedniego dnia dostało jej się od rodziców. Mama lala ją po twarzy i ciągnęła za włosy, a tata paskiem dokładał po nogach. Obrażali ją, nazywając "ladacznicą" i krzyczeli, że zachowuje się gorzej niż chłopak. Kłótnia zakończyła się siniakiem na głowie i śliwą pod prawym okiem. 11-letnia Wiktoriaa jest codziennie bita przez tatę i macochę. Na przykład za to, że zamiast czwórki dostanie z kartkówki trójkę. "Tata się wkurzył, kazał mi się kłaść na łóżko i zaczął mnie bić pasem. Bardzo mnie to bolało, a macocha stała tylko i się śmiała" - opisuje dziewczynka.

Bita zwierza się, że lanie całkowicie zniszczyło jej psychikę. Wciąż jest bita.

Niektórzy forumowicze opisują, czego doświadczyli w dzieciństwie, już jako osoby dorosłe. Ulke3 bito pasem, kablem czy szklanką. Zdarzało się, że przez kilka dni chodziła z sinymi pręgami na skórze. To ja dzia obrywała od rodziców ręką i skakanką. Obecnie ma 23 lata i nie może patrzeć na skakankę. "Jak ją widzę, to od razu się trzęsę. Przez całe życie miałam do mamy żal, że mnie nie kocha" - pisze. Psycholog Maria Keller-Hamela z Fundacji Dzieci Niczyje mówi, ze wpisy na forach są często formą odreagowania po przeżytych przykrych doświadczeniach. W takich sytuacjach osoby tłumaczą zachowania swoich rodziców. Wydaje im się, że gdyby pisali o nich źle to tak jakby mówili źle o sobie samych. Do końca więc starają się ich bronić - mówi.

Keller-Hamela zauważa, że rodzice najczęściej biją swoje dzieci z poczucia bezradności, bezsilności, lęku o dziecko i tego, że nie znają innych metod wychowawczych. Podaje przykład matki spacerującej z dzieckiem w parku. Maluch biegnie, nagle przewraca się i zaczyna płakać. Kobieta podbiega sprawdzić, czy nie stało się coś poważnego. Mimo że dziecko tylko stłukło sobie kolano, wciąż nie przestaje płakać. Żeby się uspokoiło, matka daje mu klapsa. - W rzeczywistości robi to po to, żeby odreagować lęk związany z tym, co mogło się stać. Sobie wmawia jednak, że jest to klaps wychowawczy - mówi Keller-Hamela. Pytana o skuteczną alternatywę wobec klapsa, odpowiada, że jest nią jasne wytyczenie dziecku granic, ustalanie konsekwencji za nieprzestrzeganie zasad.

Wojna domowa

Jak pokazują badania sprzed dwóch lat, co trzeci polski dom jest dotknięty przemocą. - Nic się w tym względzie nie zmieniło. Za drzwiami polskich domów toczy się swoista wojna domowa - mówi Beata Mirska z fundacji "Damy Radę". Dzieje się tak, zauważa, gdyż przez wiele lat było w Polsce było społeczne przyzwolenie na przemoc wobec dzieci. W szkołach byliśmy bici linijkami po palcach, a za karę kazano klęczeć na grochu czy odsyłano do kąta. Przez te wszystkie lata społeczeństwo nauczyło się nie reagować na przypadki agresji wobec dzieci. Często zdarza się, że sąsiedzi widzą, że dziecku dzieje się krzywda, ale nie reagują, bo się boją. Wiedzą, że w środku jest agresor, który "dyscyplinuje" całą swoją rodzinę, więc być może przeniesie całą swoją agresję na sąsiada. Po drugie, uważają, że to, co dzieje się za sąsiednimi drzwiami, nie jest ich sprawą.

Przytaczamy artykuł napisany dla portalu wp.pl. Zatrważające fakty o tym, co dzieje się za drzwiami "porządnych" domów. Na forach od niedawna również rodzice bijący swoje dzieci dają upust emocjom. W konfrontacji z postami dzieci, które doznały przemocy, ich podejście do sprawy jest przerażające.

"Są przypadki, w których ludzie reagują na akty agresji, informując o nich odpowiednie organy władzy. Niestety, te nie zawsze reagują właściwie. Iza-wroclaw, na przykład, poinformowała o pobiciu dziecka pomoc społeczną. Prosiła o dyskrecję i o to, żeby nie podawano agresorowi jej nazwiska. Na nic zdały się jednak prośby, gdyż pierwsze, co zrobiła pani z pomocy społecznej, to powiedziała rodzinie, kto złożył zażalenie. Po tym incydencie była długo straszona przez sąsiadów, a kiedy w końcu zgłosiła sprawę na policję, usłyszała, że "nie trzeba było wtrącać się w czyjeś życie".

Mikusia boi się zawiadomić policję o tym, że jej sąsiadka prawdopodobnie znęca się nad dwójką swoich dzieci, gdyż nie ufa policji. Zgłosiła sprawę do Ośrodka Pomocy Społecznej, gdzie skarcono ją za wtrącanie się w sprawę, w której nie jest ani bliskim członkiem rodziny pokrzywdzonego, ani organem ścigania. Pisze, że "pomoc społeczna zareagowała tak, jakbym chciała zrobić coś złego". Mirska pytana o powody, dla których organy ścigania postępują właśnie w ten sposób, odpowiada, że w Polsce brakuje profesjonalistów. - Zaledwie ok. 20% służb w Polsce jest przeszkolonych do tego, by pracować z ofiarami czy świadkami przemocy w rodzinie. Ministerstwa zaczynają jednak masowo szkolić w tym zakresie swoich pracowników. Myślę, że w ciągu dwóch lat sytuacja ulegnie gwałtownej poprawie - mówi.

Zauważa, że do roku 90. o przemocy w rodzinie nie mówiło się w naszym kraju w ogóle. Dopiero później wymogła to na nas Unia Europejska. Ustawa, która reguluje problem przemocy w rodzinie, istnieje od 2005 r. Te kilkanaście lat, zdaniem Mirskiej, to za mało, żebyśmy my, jako społeczeństwo, zaczęli dostrzegać problem, a polskie organy ścigania nauczyły się go rozwiązywać. Nowe służby mają jeszcze w dalszym ciągu problem z wzajemną współpracą,co skutkuje tym, że bardzo często nie przekazują sobie informacji o tym,że w jakimś domu doszło do aktów przemocy. - W podobnych przypadkach radzę zadzwonić do fundacji. Zapewniamy anonimowość i informujemy o problemie odpowiednie służby na terenach całego kraju - mówi. A jest o czym informować, bo, jak pokazują dane, do policji trafia coraz więcej zgłoszeń przestępstw związanych z przemocą domową. Na ok. 1805 interwencji przeprowadzanych w ciągu dnia, aż 237 jest związanych z przemocą domową.

14% osób biorących udział w ankiecie Wirtualnej Polski deklaruje, że nie zareagowało w przypadku bitego dziecka. Inaczej pozostali internauci, którzy podjęli działania - 16% rozmawiało z rodzicami pobitego dziecka, 13% zadzwoniło na policję, 4% poinformowało pomoc społeczną, 2% poinformowało szkołę lub przedszkole, a 8% zastosowało inne formy pomocy. 43% Internautów deklaruje, że spotkało się z przypadkiem pobicia.

Wypowiedzi Internautów pochodzą z: wp, forum.o2.pl,zapytaj.com.pl,tvn24.pl "

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska