Obywatelka Ukrainy mieszka w Sępólnie Krajeńskim od czterech lat. Viktoriia ma 22 lata, tu pracuje i planuje z narzeczonym ślub. To za nim przyjechała do Polski. W maju miało być wesele. Wieść o ataku Rosji na Ukrainę burzy jej spokojne życie. Czeka na bliskich ze Lwowa, skąd pochodzi.
- Moja rodzina mówi, że strzelali najpierw w naszych wojskowych bazach, na lotniskach, stacjach paliw. Potem po domach, sklepach. To, co teraz czuję, jest do do opisania. Jestem w szoku. Moja rodzina jedzie teraz do Polski: siostra z córką, mama, rodzice mojego narzeczonego, sąsiedzi, w tym dzieci – relacjonuje Viktoriia.
Kobieta chciałaby mieć teraz swoją rodzinę przy sobie jak najbliżej. Liczy, że znajdzie się zakwaterowanie dla kilkunastu jej najbliższych osób.
Atak Rosji na Ukrainę
W czwartek, 24 lutego, około godziny 4 naszego czasu, Rosja zaatakowała Ukrainę. Pierwsze godziny otwartej inwazji to przede wszystkim ostrzał rakietowy i lotniczy Kijowa i Charkowa, jak też ukraińskich baz wojskowych i obiektów infrastruktury na terenie właściwie całego kraju. Ukraińskie media donoszą o bombardowaniu w okolicach Lwowa. Są ofiary śmiertelne.
