Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina z Minikowa bez dachu nad głową. Pożar zniszczył dom, szóstka domowników mieszka u rodziny

(jw)
Pożar gasiły trzy jednostki OSP  i  strażacy z Tucholi.
Pożar gasiły trzy jednostki OSP i strażacy z Tucholi. Archiwum
Gmina zaoferowała im od razu pomoc. Anna Meger, jej trójka dzieci 8- , 5-letnie i 1,5 roczne oraz babcia pani Anny i brat babci nie zostali sami. - Ponieważ dom nie nadaje się do zamieszkania, w dniu pożaru panią Annę z dziećmi przewieźliśmy do siostry w gminie Lubiewo i tam na razie przebywa.

Pomogliśmy zabrać najpotrzebniejsze rzeczy - mówi Weronika Łepek, pełniąca obowiązki kierownika GOPS w Lubiewie. - Babcię, panią Terasę i jej brata Henryka po wcześniejszym uzgodnieniu z rodziną przewieźliśmy do rodziny w Dobrczu. Szukamy dla nich miejsca w Domu Pomocy Społecznej.
W środę pracownicy OPS w Lubiewie wraz z psychologiem odwiedzili starsze rodzeństwo. Od czwartku pani Teresa jest w szpitalu na obserwacji, zawiozła ją wnuczka. - Pomogliśmy w transporcie, w tym tygodniu pan Henryk trafi do DPS - dodaje Łepek. - Przygotowujemy lokal socjalny w gminie Lubiewo dla pani Anny i jej dzieci.

Na szczęście, jak opowiada pracownica GOPS, udało się zabezpieczyć bardziej wartościowe rzeczy, meble i ubrania. Spalił się pokój, strop, ale ocalały rzeczy. - Wiadomo, że niektóre rzeczy trzeba będzie odświeżyć, ale w tym całym nieszczęściu ważne jest to, że nie zostali bez niczego. Ważne jest też to, że nikomu nic się nie stało.

Czytaj: Cała stolarnia w Okoninach Nadjeziornych stanęła w ogniu. Zostało w niej niewiele... [zdjęcia]

Pożar powstał w jednym z pokoi. - Dom jest o konstrukcji drewnianej, strop też jest drewniany więc ogień szybko się rozprzestrzenił. Przepalił się strop i część poddasza - informuje Krzysztof Łangowski z PSP w Tucholi. - W akcji brały udział trzy jednostki OSP - z Bysława, Bysławka i Minikowa, a z Lubiewa była w pogotowiu, gdyby ogień się rozprzestrzenił. Był też duży samochód od nas.

Nie trzeba było przeprowadzać ewakuacji, mieszkańcy sami opuścili budynek, ale strażacy w aparatach, ze względu na duże zadymienie, sprawdzili pomieszczenie, w którym powstał ogień, czy ktoś tam nie został. - Wypaliło się wszystko w tym pokoju i dym okopcił i zniszczył pozostałe. Substancje żrące przeniknęły w ściany. Na pewno nikt nie mógł tam zostać. Istniało i dalej jest niebezpieczeństwo, że budynek się zawali. Przyczyny pożaru ustala policja - dodaje strażak.

Ponieważ wiadomo, że rodzina nie wróci do zniszczonego domu, GOPS przygotowuje mieszkanie socjalne dla niej. - Dostali już wsparcie finansowe i środki czystości. Mają też wsparcie psychologa - podkreśla urzędniczka. - Trudno mi określić, kiedy mieszkanie będzie gotowe, ale stanie się to w najbliższym czasie. Są małe dzieci, więc chcemy, żeby wszystko było gotowe i wyremontowane. Zgłaszają się do nas ludzie dobrej woli, którzy chcą już przekazać meble potrzebującej rodzinie. Dziękujemy.

Jeśli ktoś chce pomóc rodzinie Meger, można zgłaszać się do GOPS pod nr tel. 52 334 92 49 i przekazać informacje, co oferuje się. - Zapisujemy informacje i spytamy panią Anię, co potrzebuje, nie chcemy jej też zagracić domu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska