Według Najwyższej Izby Kontroli, co piąty skontrolowany szpital w kraju kasował za znieczulenie "na żądanie", nawet 660 zł. A zdaniem kontrolerów opłat od ubezpieczonych pacjentek pobierać nie wolno.
Na stronie internetowej Szpitala Powiatowego w Chełmży czytamy, że taka usługa kosztuje tu 250 zł.
Szef placówki dementuje jednak tę informację. - Już od dawna nie bierzemy za to pieniędzy - przekonuje Leszek Pluciński, prezes zarządu lecznicy. Dodaje, że panie chcące skorzystać ze znieczulenia
najpóźniej w 35-36 tygodniu ciąży muszą przejść konsultację z anestezjologiem, by upewnić się, że nie stanowi ono zagrożenia dla ich zdrowia i życia.
Finansowo procedura obciąża szpital. - Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje znieczuleń bez wskazań medycznych, a ja przecież muszę zapłacić anestezjologowi za jego pracę - tłumaczy Pluciński. - Traktuję to jednak jako promocję szpitala. Miesięcznie decyduje się na to średnio pięć kobiet spośród 60-70 rodzących - tłumaczy Pluciński.
Na żądanie - nie ma opcji
Ale nie wszędzie szpital stawia na taką promocję.
- Znieczulenie na żądanie? Dla nas nie ma takiego pojęcia - stwierdza Andrzej Wiśnicki, szef Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. Tutaj na znieczulenie zewnątrzoponowe można liczyć tylko, gdy jest do tego wskazanie medyczne.
Podobnie jest na większości porodówek w regionie. - To lekarz decyduje, czy konieczne jest podanie znieczulenia. Nie ma opcji "na żądanie". Ani płatnej, ani darmowej - wyjaśnia Kamila Wiecińska, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego im. Biziela w Bydgoszczy.
- Jak każdy zabieg niosący ryzyko powikłań, znieczulenie musi mieć uzasadnienie medyczne - przekonuje też Krzysztof Motyl, dyrektor ds. medycznych w bydgoskim Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim. Dodaje, że powodem takiej ingerencji może być np. niski próg bólu u pacjentki.
Michał Szolginia, zastępca ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego w Nowym Szpitalu w Świeciu, przyznaje, że tutaj pacjentki również nie dostają takiej pomocy, gdy powodem jest wyłącznie ich życzenie. - Placówka ma zbyt małą obsadę anestezjologiczną - wyjaśnia.
Tak samo jest we Włocławku.
Nie musi boleć
- Termin porodu mam wyznaczony na początek sierpnia - opowiada pani Marta z Torunia. - To moje pierwsze dziecko, zaczynam się już powoli bać. Zastanawiam się nad znieczuleniem. Przecież to XXI wiek, nie musi boleć...
- W wielu przypadkach wystarczy świadomość, że taka opcja jak znieczulenie jest w ogóle dostępna - twierdzi Marta Kokorzycka, doula, czyli zawodowa opiekunka kobiet w czasie ciąży, porodu i połogu. - Bo ciężarne częściej paraliżuje strach przed przed bólem niż on sam.
Pani Marta, mama Toli i Gutka, przyznaje jednak, że odradza swoim podopiecznym korzystanie ze znieczulenia farmakologicznego. Przekonuje je do innych sposobów uśmierzenia dolegliwości porodowych, m.in. masażu, aromaterapii, muzykoterapii, relaksu w wodzie.
- Podstawa to nie przeszkadzać rodzącej. Czasem umożliwienie kobiecie przyjęcia dogodnej pozycji wystarczy, by poczuła się pewnie - dodaje Kokorzycka.