W pierwszym tygodniu szkoły (a przypomnijmy: nowy rok zaczął się 4 września) klasa pierwszoklasistów miała integrację. Poszła z wychowawcą do kina i na lody. Pokazała się tylko na pierwszej lekcji. Po kinie nie wróciła do szkoły, lecz do domu.
W drugim tygodniu też było wyjście, znowu do kina, już nie klasowe, a szkolne - dla młodszych i starszych uczniów. Jakieś 70 procent klas się zgłosiło (pozostałe to te, które wolały zostać na miejscu, bo wiedziały, że w kolejnym tygodniu będą czekały na nie inne atrakcje). Nadszedł tenże kolejny tydzień i ponownie wolne: wyjście na trampoliny, paintball lub do stadniny koni – wszystkie pierwsze klasy wybierały, co wolały. W czwartym tygodniu września zaczęły się wycieczki dla klas od drugich do maturalnych. Jedna klasa wybrała się na jednodniową do Trójmiasta. Następna spędziła trzy dni w ośrodku wypoczynkowym nad jeziorem w naszym regionie.
To akurat przykład jednej ze szkół w województwie kujawsko-pomorskim, gdy lekcje przeplatają się z wyjściami oraz wyjazdami.
Wychodne na początek
Niektórzy rodzice uczniów dziwią się, że podstawówki, licea czy technika zgadzają się na tyle atrakcji już na początku roku szkolnego. Nauczyciele i dyrekcje odpowiadają natomiast, że wychodne jest właśnie na początku roku. Później przez przynajmniej pół roku kina, lodowiska, korty tenisowe i wycieczki nie będą gościły uczniów, ponieważ ci będą zajęci lekcjami i sprawdzianami.
W Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy mówią, że wszystko musi być zgodnie z przepisami i nauczyciele muszą zrealizować swoje plany pracy (czyli przerobić materiał obowiązujący w ciągu 10 miesięcy).
- Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania określił w drodze Rozporządzenia MEN z dnia 25 maja 2018 roku w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki krajoznawstwa i turystyki jego formy – informuje Tadeusz Dąbrowski, dyrektor Wydziału Edukacji Przedszkolnej i Podstawowej w KO w Bydgoszczy. - Wyżej wymienione Rozporządzenie wskazuje w §3: krajoznawstwo i turystyka są organizowane w trakcie roku szkolnego, w szczególności w ramach odpowiednio zajęć dydaktyczno-wychowawczych lub opiekuńczych, z wyjątkiem okresu ferii letnich i zimowych oraz wiosennej i zimowej przerwy świątecznej.
Są to m.in. tzw. wycieczki przedmiotowe (jakby poszerzenie lekcji w sali, czyli chociażby wizyty w zakładach pracy, instytucjach), krajoznawcze i turystyczne (nastawione na zwiedzanie) czy specjalistyczne wycieczki krajoznawczo-turystyczne. - Program takiej wycieczki przewiduje intensywną aktywność turystyczną, fizyczną lub długodystansowość na szlakach turystycznych - wskazują dalej w kuratorium.
Cele doprecyzowane
Dyrektor Dąbrowski kontynuuje: - W świetle prawa organizatorem wycieczek jest szkoła, której działalnością kieruje dyrektor. Przepisy nie ograniczają w żaden sposób liczby wycieczek, ani wyjść grupowych, jedynie określają zasady ich organizacji oraz cele.
A te cele to właśnie np. poznawanie kraju, poszerzanie wiedzy, upowszechnianie zdrowego stylu życia i aktywności fizycznej.
Każde wyjście bądź wyjazd oznacza wydatki. Za kino trzeba zapłacić 15 zł (nie licząc popcornu i coli). Jednodniowa wycieczka autokarowa z Bydgoszczy do Poznania kosztuje ucznia 110 zł (bez biletów wstępu). Trzy dni w Zakopanem (podróż pociągiem z Torunia, noclegi w schronisku, wyżywienie we własnym zakresie) to 620 zł.
