Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy oddadzą grunty i będą zwalniać

Lucyna Talaśka-Klich [email protected] tel. 52 326 31 32
Dzierżawcy państwowej ziemi szacują, że gdy ich gospodarstwa zostaną okrojone o część użytków rolnych, to w Kujawsko-Pomorskiem pracę stracić może nawet 600 - 800 osób. Dlaczego dzierżawców traktuje się jak obszarników?
Rolnicy oddadzą grunty i będą zwalniać
Infografika Monika Wieczorkowska

(fot. Infografika Monika Wieczorkowska)

Z Agencji Nieruchomości Rolnych dostaliśmy propozycję nie do odrzucenia - mówi Piotr Doligalski, prezes Zakładu Produkcji Rolnej w Kowrozie (pow. toruński). - Mamy oddać 175 dzierżawionych hektarów!

To efekt ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa, w której znalazł się zapis dotyczący m.in. zmniejszania nawet o 30 proc. areału dzierżawionych gospodarstw.

Na powiększenie gospodarstw rodzinnych
Grunty wyłączone z dzierżaw (nieobjęte roszczeniami) mają potem trafić na sprzedaż podczas przetargów ograniczonych. Ich przeznaczeniem ma być powiększenie gospodarstw rodzinnych.

- Obawiam się, że ziemie, które nam w oparciu o ustawę, ale z pogwałceniem zasady mówiącej o tym, iż prawo nie może działać wstecz - odbierze Skarb Państwa i tak nie trafią tylko na powiększenie gospodarstw rodzinnych - uważa inny dzierżawca. - Kupią je ci, którzy mają sporo pieniędzy i wiedzą, że warto je zainwestować w nieruchomości rolne. Znam takich, którzy kupili już wiele gruntów, choć nie są prawdziwymi rolnikami. Dzielą je na kawałki liczące poniżej trzystu hektarów, przepisują na żonę, dzieci i mogą inwestować dalej. I tacy ludzie prawdopodobnie kupią też naszą ziemię, ale nie sądzę, by zatrudnili naszych pracowników.

Większość podpisała aneksy do umów
Bydgoski oddział Agencji Nieruchomości Rolnych wysłał zawiadomienia o wyłączeniu 30 procent powierzchni użytków rolnych dotyczących 50 umów dzierżawy. Podpisano 35 aneksów, wyłączonych zostanie 7 900 hektarów - informuje agencja.

Jednak 11 dzierżawców nie zgodziło się na wyłączenia. Ich sprzeciw dotyczy 15 umów.

Czym grozi odmowa? Agencja wyjaśnia: "Jeżeli dzierżawcy nie zgodzili się na wyłączenie, nie stosuje się art. 29 ust. 1 pkt 3 (pierwszeństwa w nabyciu nieruchomości Zasobu jeżeli dzierżawa trwała faktycznie przez okres co najmniej 3 lat) i art. 39 ust. 2 pkt. 1 (przetargu nie stosuje się jeżeli dotychczasowy dzierżawca złożył agencji oświadczenie o zamiarze dalszego dzierżawienia nieruchomości na nowych warunkach uzgodnionych z ANR) ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa (Dz. U. z 2007 r., Nr 231, poz. 1700 z późn. zm.)".
Jednak dla niektórych dzierżawców tryb pierwszeństwa nie ma znaczenia, bo wcześniej kupili od agencji 500 hektarów.

Pracy w mniejszych gospodarstwach ubędzie
Zakład w Kowrozie dzierżawi ok. 590 hektarów państwowych nieruchomości. - Zmniejszenie powierzchni gospodarstwa będzie równoznaczne ze zmniejszeniem zatrudnienia. Pięć osób może stracić pracę.

- W Kujawsko-Pomorskiem, z powodu wyłączeń dzierżawionych gruntów, może zostać zwolnionych 600-800 osób - mówi Roman Wiatrowski, prezes Związku Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych w Bydgoszczy.

Wiatrowski zwraca uwagę także na to, że niektórzy dzierżawcy już wcześniej oddali część państwowej ziemi.

Tak było na przykład z zakładem w Kowrozie. Teraz znowu gruntów ubędzie. - Jednak dzięki temu, że skorzystaliśmy z pomocy unijnej, nie możemy oddać ziemi do 2016 roku - mówi Doligalski. - Ale niektórzy nie mają takiej możliwości i ich gospodarstwa zmniejszą się już w przyszłym roku.

Niektórzy dzierżawcy obawiają się m.in. tego, że po okrojeniu areału będą mieli problemy z bankami, z obsługą kredytów. Jeśli zaciągnęli je na przykład na zakup maszyn, to trudniej im teraz będzie przekonać bankowców, że w mniejszym gospodarstwie są one tak samo potrzebne.

Najbardziej jednak żal im ziemi którą uprawiali tak, by dawała im jak najlepszy plon. - Wiele lat temu spora część popegeerowskich gruntów była wyjałowiona - mówią dzierżawcy. - Musieliśmy zainwestować sporo pieniędzy i pracy, by to zmienić. A teraz mamy część oddać i nawet nie jesteśmy pewni, że państwo za chwilę nie zabierze nam jeszcze więcej.

Nie wierzę, by twórcom ustawy zależało na losie rodzinnych gospodarstw, które powinny mieć szansę na powiększenie areału, ale czy kosztem dzierżawców? Nie można ich traktować jak obszarników, którzy i tak sobie poradzą. Sposób w jaki odbiera się im ziemię jest skokiem na kasę, łataniem państwowego budżetu, a wręcz gaszeniem pożaru, po którym i tak pozostaną zgliszcza. Wiele osób straci pracę. Ale wiele osób straci też zaufanie do państwa, w którym umowy nic nie znaczą. Przecież można je zmienić w dowolnym momencie, podpisać aneks i po krzyku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska