- Prawdopodobnie 10 stycznia odbędzie się protest rolników przed kancelarią premiera w Warszawie, w którym mogą wziąć udział także gospodarze z województwa kujawsko-pomorskiego - powiedział w miniony piątek Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.
Dodał, że jednym z głównych powodów protestu jest dramatyczna sytuacja na rynku trzody chlewnej:- Jest tak źle, że niektórym gospodarstwom trzodziarskim grozi bankructwo.
Włożyli kij w mrowisko
- Na dziesiątego stycznia wstępnie jesteśmy umówieni na spotkanie z ministrem rolnictwa - powiedział Michał Kołodziejczak, lider ruchu społecznego Agrounia, który pod koniec minionego roku zorganizował protest rolników na autostradzie A2.
Jego zdaniem fakt, że data protestu przed kancelarią premiera jest zbieżna z terminem ich spotkania z szefem resortu, to oznaka, że Agrounia włożyła kij w mrowisko.
Nie grają do jednej bramki
Protesty podzieliły rolników. Jedni twierdzą, że strajki nie mają sensu, inni namawiają, by jak najszybciej wyjść na drogi.
- Niektórzy chcą coś przy tym ugrać i to naszym kosztem - uważa rolnik z pow. świeckiego. - Kiedyś sam brałem udział w protestach, ale teraz widzę duże podziały - czasami właściciele dużych chlewni nie „grają do tej samej bramki” np. z właścicielami niewielkich stad trzody chlewnej. Ci co zajmują się drobiem coraz częściej walczą wspólnie tylko z kolegami - drobiarzami o lepsze jutro. Przyszłość np. plantatorów porzeczek interesuje ich coraz mniej. I to jest nasz problem, bo powinniśmy działać razem.
A Agrounia tworzy struktury w terenie. „Tylko regularna praca, budowanie jedności i wytrwałość w działaniu są gwarantem osiągnięcia celu!” - czytamy na internetowej stronie ruchu.
Minister także o wspólnej pracy
Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa, który w miniony piątek podsumował rok w rolnictwie, mówił też o planach resortu. - Wprowadziliśmy nową ustawę o spółdzielniach rolników - powiedział minister.- To jedna z najlepszych tego typu regulacji prawnych w Europie.
Zwrócił uwagę, że świat rolniczy w Europie jest bardzo dobrze zorganizowany i pojedynczemu gospodarzowi jest bardzo ciężko na rynku. Dodał: – W Polsce jest już nowe pokolenie rolników, które nie zna czasów przymusowej kolektywizacji. Nowe oprzyrządowanie prawne powinno im pomóc w podjęciu wspólnej pracy.
Jego zdaniem nasz potencjał produkcji rolnej nie pozwala na ilościową konkurencję z największymi potentatami na rynku światowym, ale mamy szansę na konkurowanie pod względem jakości.