https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy z Pałuk alarmują: - Na prawie 1000 hektarach leżą jeszcze buraki cukrowe!

iwo
Fot. Iwona Woźniak
Nikt nie wierzy, że w takich warunkach można kopać. A jednak. Udało się to Grzegorzowi Janickiemu ze Skarbienic koło Żnina. Wydobył spod śniegu ponad 4 ha buraka cukrowego. Jest w gronie nielicznych.
Rolnicy z Pałuk alarmują: - Na prawie 1000 hektarach leżą jeszcze buraki cukrowe!
Fot. Iwona Woźniak

(fot. Fot. Iwona Woźniak)

Byliśmy na polu pana Grzegorza. Przyglądaliśmy się, jak orkan zbiera warstwę śniegu. Za maszyną unosił się biały pióropusz. - Chłopak tam siedzi jak w igloo - skomentował kierującego orkanem obecny w Skarbie-nicach Jan Gąsiorowski z Bożejewic. Przyjechał na pole pomóc kuzynowi. - Orkan jest niezbędny. Dzięki niemu widzimy rządki. I możemy po nim wjechać neptunem i posejdonem (maszynami do wybierania buraków - przyp. red.). Janicki i Gąsiorowski pracowali w mrozie i wietrze bite trzy dni. Do późnej nocy. Żony widzieli dopiero o 1,2 nad ranem.

- Jak ten Grzegorz się cieszy - skomentował w niedzielę po południu Jan Gąsiorowski. - Dzwonią do niego inni gospodarze. A niektórzy przyjeżdżali na pole. Nie mogli uwierzyć, jak on tego dokonał, że tego buraka wydobył.

Zostało wiele hektarów

Rolnicy z Pałuk alarmują: - Na prawie 1000 hektarach leżą jeszcze buraki cukrowe!
Fot. Iwona Woźniak

(fot. Fot. Iwona Woźniak)

Buraczany temat jest wśród wielu rolników w naszym regionie numerem jeden. Mówi się, że na obszarze działania Cukrowni Nakło burak leży jeszcze na 800, a może nawet na 1000 hektarów.

- Ja akurat skończyłem wybierać 20 listopada - mówi Gąsiorowski. - Ale ile się pogody naobserwowałem! Jak słyszałem, że będzie lepiej, po nocach robiłem. Ale to "lepiej" w tym sezonie trzeba wręcz było łapać.

- Nietypowy był ten rok - przyznaje Gąsiorowski. - Jak naliczyłem, od 3 listopada do końcówki miesiąca napadało 97 litrów na metr kwadratowy. Na wiele pól nie dało rady wjechać.

Przeczytaj również: Cukrownictwo. Plony utknęły na polach.

Jednak za to, że tyle buraków zalega na polach, nie odpowiada tylko aura. - Cukrownia miała sama wykopać surowiec kombajnem samobieżnym - tłumaczy Gąsiorowski. - I wielu rolników w takie rozwiązanie "poszło". Zaufali. Ale nie dziwię się. Robota tamtym kombajnem idzie bardzo szybko. Oczywiście jak warunki sprzyjają.

Dla porównania: kombajn samobieżny może zrobić hektar w godzinę, a neptun to samo w 8-10 godzin.
Ostatecznie w wielu gospodarstwach jest dziś tak, jak jeszcze tydzień temu było u pana Grzegorza w Skarbienicach.

- Ile ten chłopak się nadzwonił! - wspomina Gąsiorowski.

Wyglądało to mniej więcej tak: Dzwoni Janicki i słyszy od przedstawiciela cukrowni: - Śpij spokojnie! Trochę pospał, jak się dowiedział, że kombajn jest w Januszkowie. Pomyślał: - No to po kolei i zajedzie do mnie. Ale się rozczarował. I znowu spać nie mógł. Po raz kolejny zadzwonił do cukrowni. Tym razem usłyszał: - Do 10 grudnia cała gmina Żnin będzie wykopana. Ale warunek jest jeden (dosłownie): jeśli idzie kopać...

- To nauczka dla wszystkich. I dla nas, rolników, i dla cukrowni - komentują gospodarze, dodając: - Ale i w cukrowni mogli zagrać fair. Wystarczyło, że zadzwonią do tych, którzy są na końcu kolejki i powiedzą wprost: wykopcie sami, bo nie damy rady, terminy się opóźniają, pogoda była kiepska.

- Widzieli, co się dzieje. Przecież tak jak my obserwują pogodę - mówi pan Grzegorz.

Nie do końca się sprawdziło, że niby w mokrym też kombajn lekko pojedzie i że do minus 8 st. Celsjusza też da radę.

Janicki kopał w miniony czwartek i piątek. Skończył w nocy. W niedzielę odetchnął. Ten, który mu pomagał, czyli Gąsiorowski, pojechał robić na polu sąsiada. - Ale to już nie było to.

I faktycznie. Bo zrobiło się błoto. Od poniedziałku jednak znów są mrozy. Rolnicy liczą, że się uda.
Jak na naszą wiedzę buraki leżą w Bożejewicach, Słębowie, Słabomierzu, Podobowicach, Białożewinie, Wenecji, Podgórzynie, Żninie-Wsi. - Niewykluczone, że mają je też jeszcze na polach w Sulinowie i Gorzycach. Sporo jest też podobno pod Kcynią i Damasławkiem - słyszymy.

- Ja im życzę jak najlepiej. Żeby wybrali - komentuje Gąsiorowski. - Ale może się stać i najgorsze. Że to zostanie w ziemi... Słyszałem, że o pomoc poproszono pana Morawskiego. Podobno nie szło kopać. Tym bardziej więc ten Grzegorz miał szczęście...

Jak się dowiedzieliśmy, w ostatnich sezonach buraki najpóźniej były zabierane (już przygotowane, wykopane) do 6 grudnia. Teraz niektórzy liczą się z tym, że cukrownia nawet przed świętami może nie zdążyć ich zabrać. A co dopiero wykopać?

Kto jest winien?

- To jest chora sprawa. Nabili ich w butelkę. Gospodarze zbyt ślepo uwierzyli w możliwości cukrowni, która ich zwodziła - komentuje inny rolnik.

A Grzegorz Janicki dodaje: - To jest nauczka dla KSC. Bo Nakła to bym tak nie obciążał. Toruń zawinił. Na komputerach wyliczyli wydajność. A pogoda wszystko zespuła. Gdy istniała cukrownia w Żninie, buraki były na placu w zakładzie z końcem listopada. Ewentualnie w grudniu jeszcze przywozili je z punktu skupu. A teraz co mamy?

W 2009 r. średnio z hektara można było uzyskać 55-60 ton buraków. W tym roku, jak oceniają rolnicy, było za mokro. Burak nie radził sobie z wilgocią. Będzie z hektara 40 do maksymalnie 50 ton. W minionym sezonie (w zależności od zawartości cukru) można było za tonę uzyskać 120-130 zł.

Co będzie z rolnikami, którzy buraków nie wydobędą? W środowisku rolniczym mówi się o ubezpieczeniu jednej z firm na ok. 500 ha, na wypadek złych warunków.

- Czy jednak rolnicy otrzymaliby odszkodowania? - zastanawiają się gospodarze, dodając: - Jednak będziemy robili wszystko, żeby te buraki z pól zebrać. Tylko czy nam je zwiozą?
Udostępnij

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
Prawda jest tak, że cukrownia ma wszystko gdzieś.Po pierwsze koordynator do niczego opóźnienie 3tygodnie i nikt nie powiadamiana. Po drugie kierowcy wpadają do rowów i czekają aż ich się wciągnie tylko jest problem że nawet nie śmią wyjść sobie liny założyć. Po prostu czarna magia. Gnać to towarzystwo. Zapraszam pana Koordynatora w -12 na odśnieżanie kupy i zrywanie włókniny a nie n a jeżdżenie autem. Cukrownie w Żninie zamknęli bo związki nie chciały współpracować z rolnikami. Wiec pan reprezentujący cukrownie w terenie jest nie potrzebny.

Wszędzie ,w każdej dziedzinie gospodarki potrzebna jest wola porozumienia się.Niestety w tym przypadku również takiej woli nie było.
Pogoda tej jesieni nie sprzyjała plantatorom buraków cukrowych.Ale to plantator odpowiedzialny jest za wykopanie buraków,a nie cukrownia.
z
zbulwersowany rolnik
Prawda jest tak, że cukrownia ma wszystko gdzieś.Po pierwsze koordynator do niczego opóźnienie 3tygodnie i nikt nie powiadamiana. Po drugie kierowcy wpadają do rowów i czekają aż ich się wciągnie tylko jest problem że nawet nie śmią wyjść sobie liny założyć. Po prostu czarna magia. Gnać to towarzystwo. Zapraszam pana Koordynatora w -12 na odśnieżanie kupy i zrywanie włókniny a nie n a jeżdżenie autem. Cukrownie w Żninie zamknęli bo związki nie chciały współpracować z rolnikami. Wiec pan reprezentujący cukrownie w terenie jest nie potrzebny.
j
ja
sami buraki jesteście Panowie "rolnicy z Pałuk" DO ROBOTY !!! a nie skamleć i siedzieć przed komputerami. komputer buraka burakowi nie wykopie !!!

to zapraszam pana panie pancio na pole... a nie wymądrzać się jak się pojęcia o burakach nie ma
k
klient ksc
Niestety na tym świecie tak już jest, że ten kto odwala czarną robotę wychodzi na tym najgorzej. Wszyscy widzą jaka jest sytuacja, a rolnikom sprawy nie ułatwiają. Doczyszczarka jedzie jak chce, zostawia sporo w ziemi, choć mogłaby oszczędzić strat, kierowcy z samochodów odbierających buraki nawet nie wysiadają, a warunki są takie, że co rusz siedzą w rowach, nie mogą wjechać, nie mogą wyjechać, czekają aż rolnik ich wyciągnie. Koordynator tak się boi, że tylko autem przejeżdża i czasem szybkę otworzy, żeby powiedzieć, że rolnik coś źle przygotował. A wydawałoby się, że to do niego należy "koordynacja" procesu odbioru. Wystarczyłoby objechać teren, powiadomić rolników, kiedy będą odbierali buraki, kierować ruchem samochodów odbierających towar...
Rolnicy w tym roku wybierali buraki w wyjątkowo ciężkich warunkach, piszecie, że Neptunem można hektar wydobyć w 8-10 godzin. Niestety w listopadowej aurze wybiórka takiego areału zajmowała kilka dni, często pracowało przy tym kilka dużych ciągników i całe rzesze ludzi. A kto ponosi koszty? Cukrownia ma ok. 3 tygodnie opóźnienia w odbiorze, buraki jak leżą to też raczej nie zyskują na wartości. Poza tym wszyscy mówią o burakach, a co z liśćmi, większość została zwieziona na mrozie, ze śniegiem, a jaką wartość ma taka kiszonka?
Spore kontrowersje budzi też proces dowozu wysłodków. Chcieli przywozić zaliczkowo, przed odbiorem buraków, jak rolnicy walczyli z burakami, nie mieli głowy do tego i przede wszystkim warunków, aby przyjąć transport. Teraz po odbiorze buraków rolnicy chcą odebrać należne wysłodki, ale niestety nie ma już takiej możliwości. Mówią, żeby dogadać się z kierowcami... życzę powodzenia, oni i tak wyglądają jakby pracowali już za karę.
I czy ci co wybrali buraki są na prawdę szczęściarzami?? Jasne, lepiej wybrać niż zostawić, ale co z tego, jeśli docelowo koszty mogą przewyższyć zyski? Zanieczyszczenie ogromne, polaryzacja kiepska, transport drogi, ciekawe jaka będzie cena...
r
rolnik kuj centrum
oj tak jebią procent aż dudni akcji holmer w glinojecku było prawie 20 % brudu to jest chore czemu nie zrobią tak jak jest na zachodzie ze cukrownia płaci za oczyszczenie i dowuz buraka pewnie w nastepnej kampanii bedzie mnie buraków cukrownie se ostro w huja leta jak nic
h
hhhjhg
odnosni cukrowni; to cukrownie nie powinni skrobac z rolnika za transport i oczyszarke z zaladunkiem a do tego wala procent ze 100 ton 10 ton brudu smiechu warte złodzieje i k***y w tych cukrowniach
c
coś
co ty do tego masz do huja pana wszędzie cukrownie w huja letą aż dudni
p
pancio
sami buraki jesteście Panowie "rolnicy z Pałuk" DO ROBOTY !!! a nie skamleć i siedzieć przed komputerami. komputer buraka burakowi nie wykopie !!!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska