- Chcemy pomóc, ale zgodnie z przepisami nie jesteśmy stroną w tej sprawie. Problem musi zostać rozwiązany na linii: właściciel pola i koło łowieckie, które odpowiada za teren - twierdzi Beata Bielik z urzędu gminy Gruta. I zapewnia, że prześle pani Partyce druk wniosku o odszkodowanie od koła łowieckiego za zniszczone uprawy.
Pani Anna podkreśla, że wsparcie jest nieodzowne.
- Dostanę jakieś grosze, a dziki dalej będą niszczyć moją pszenicę. Chcę, żeby łowczy zrobili z tym porządek - komentuje Anna Partyka.
Za gospodarkę łowiecką na tym terenie odpowiada Koło Łowieckie im. Wojskiego. - Dzików rzeczywiście jest bardzo dużo. Informowałem panią Partykę, że może złożyć do nas wniosek o odszkodowanie - mówi Eugeniusz Rumocki, członek koła. I dodaje, że myśliwi mogą także kupić „pastucha”.
Jeśli chodzi o strzelanie do tych zwierząt, łowczy twierdzi: - Byśmy to zrobili, ale wcześniej właściciel pola zakazał nam tam wchodzić.
Pani Anna nie zgadza się z tym. - Mogą wchodzić i strzelać. Niech w końcu zaczną coś robić - apeluje.