Dzisiaj miały się odbyć mowy końcowe w procesie Daniela S., Roma oskarżonego o pobicie ze skutkiem śmiertelnym Walerego, obywatela Ukrainy pracującego w Polsce.
Okazało się jednak, że sąd nie mógł przesłuchać ostatniego świadka. Powód? Obrońca Daniela S. nagle zachorował. Sędzia musiał do niego dzwonić, by dowiedzieć się, dlaczego ani on, ani oskarżony się nie stawili. - Poinformował, że ma zwolnienie lekarskie i wysłał je pocztą wczoraj - powiedział sędzia.
Sąd nie miał wyboru, bez obecności mecenasa nie można było prowadzić rozprawy. Pełnomocnik gminy miejskiej Chojnice Robert Wajlonis nie ma wątpliwości, że to działanie na zwłokę.