Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedem lat więzienia czy uniewinnienie? Oskarżeni o śmiertelne pobicie nie czują się winni

Maciej Czerniak
Krystian A. (na zdj. między policjantami) w procesie twierdził, że to jego kolega Tomasz T. bił i kopał Jacka. Grozi im 7 lat więzienia.
Krystian A. (na zdj. między policjantami) w procesie twierdził, że to jego kolega Tomasz T. bił i kopał Jacka. Grozi im 7 lat więzienia. Jarosław Pruss
W Bydgoszczy zakończył się proces Krystiana A. i Tomasza T. oskarżonych o śmiertelne pobicie ich kolegi Jacka Ż. w Świeciu w 2012 roku.

Krystian A., który wczoraj jako pierwszy został doprowadzony do sądu w asyście policji, wchodząc na salę rozpraw miał na twarzy promienny uśmiech. Przy lewym oku miał wytatuowaną "łezkę", symbol przynależności do więziennej kultury grypsujących. Zaraz po nim doprowadzono Tomasza T. Ten drugi oskarżony szedł ze spuszczoną głową i unikał spojrzeń dziennikarzy oraz prokuratora.

Zanim wczoraj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy sędzia Marek Kryś zakończył proces, wypowiedzieli się jeszcze ostatni powołani do sprawy biegli. Specjaliści z pracowni biologii i genetyki sądowej z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego składali wyjaśnienia przez telełącze. Mówili o śladach krwi, jakie policyjni technicy kryminalistyki zabezpieczyli na ubraniach i butach należących do oskarżonych.

- Mechanizm powstawania plam krwawych zabezpieczonych na badanych materiałach wskazuje na działania ze średnią siłą - wyjaśniał prof. Ryszard Pawłowski, genetyk. - Przez działanie siły średniej rozumieć należy na przykład zadawanie ciosów ręką.

To ostatnia opinia sądowa w procesie, który dotyczy śmiertelnego pobicia, do którego doszło w nocy z 8 na 9 sierpnia 2012 roku w Świeciu przy ulicy Wojska Polskiego.

Trzej mężczyźni, wspomniani oskarżeni i ich znajomy Sławomir M. mieli - to wersja przyjęta przez śledczych prokuratury - wejść do mieszkania ojczyma Jacka Ż. - Sławek popchnął Ż. w drzwiach. Powiedział: "Najeb...ć ci!?" - to zeznania Krystiana A., które złożył na samym początku śledztwa przesłuchującym go policjantom.

Przeczytaj: Świecie. Podczas libacji pobili na śmierć 39-latka. Dziś usłyszeli zarzuty

Noc zbrodni

Cała czwórka siedziała i piła alkohol. Najpierw - jak to zgodnie podkreślają oskarżeni - wino. Kiedy doszło do awantury? To między innymi próbowali ustalić śledczy.

Oskarżeni od samego początku procesu nie kwestionowali swojej obecności na miejscu pobicia Ż. Na pierwszej rozprawie, która odbyła się w bydgoskim sądzie w kwietniu ubiegłego roku, Krystian A. zachowywał się jednak arogancko. - Z czego pan się śmieje? - sędzia Marek Kryś zapytał 22-letniego Krystiana A. Oskarżony nie odpowiedział. Powiedział tylko, że nie jest winny śmierci Jacka.

- Ja go uderzyłem może trzy czy cztery razy. Kopałem w udo i łydkę - mówił A. - To Tomek bił go po głowie. Kopał leżącego. Zadał kilka ciosów i usiadł, żeby dalej pić. Potem znowu kopał. Gdy Tomek zasnął, podszedłem do Jacka. Nie oddychał. Zadzwoniłem po pogotowie i do dziewczyny. Powiedziałem jej, że mogą mnie zamknąć, bo pobiliśmy Ż.

Poszło o kobietę

40-letni Tomasz T. z kolei próbował zrzucić winę na A. Twierdzi, że widział, jak Krystian A. skacze po skatowanym do nieprzytomności Jacku.

Z zeznań obu mężczyzn wynika, że kierowali się motywem odwetu. Chcieli zemścić się na Ż. za to, że ten dzień wcześniej rzekomo uderzył własną siostrę, Katarzynę L. (a konkubinę Tomasza T.)

Jacek Ż. umarł w wieku 39 lat w szpitalu dzień po pobiciu. Miał poważne obrażenia głowy i tułowia. Wczoraj, po ostatnich wyjaśnieniach złożonych przez biegłych z gdańskiego laboratorium, sędzia zamknął przewód sądowy. I oddał głos stronom postępowania.

Siedem lat, czy uniewinnienie?

- Oskarżeni bili pokrzywdzonego. Zadali mu kilkadziesiąt ciosów. Uderzali między innymi w głowę - argumentował prokurator Wojciech Konieczka z Prokuratury Rejonowej w Świeciu. - Musieli przewidzieć, że to doprowadzi do śmierci Jacka Ż. Musieli przewidzieć, jaki skutek odniesie ich zachowanie.

Oskarżyciel wnioskował o karę siedmiu lat więzienia wobec obu oskarżonych.

- Wnosimy o uznanie Krystiana A. winnym, ale o wymierzenie mu kary w dolnej granicy zagrożenia - mówił Marcin Deluga, obrońca A. - Mój klient kategorycznie zaprzecza zarzutowi, że skakał po pobitym. Poza tym istnieją tu okoliczności łagodzące. To właśnie A. wezwał na miejsce pogotowie.

Z kolei mec. Łukasz Wójcik, adwokat Tomasza T. żąda uniewinnienia: - Mój klient nie chciał zabić Ż. To A. w ataku furii bił bez opamiętania Jacka Ż.
Wyrok zostanie ogłoszony 31 marca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska