W 2013 roku finału Speedway Ekstraligi nie dokończono. Unibax Toruń po kontuzji Tomasza Golloba w turnieju Grand Prix chciał przełożyć mecz rewanżowy w Zielonej Górze, a gdy rywale odmówili, po prostu cała drużyna opuściła stadion.
Sprawa odbiła się szerokim echem w całym kraju, bo nie miała precedensu. Organa żużlowe wydały wyrok: osiem punktów ujemnych dla drużyny w sezonie 2014, 400 tys. zł odszkodowania dla Falubazu, 200 tys. kary za walkower, 243 tys. kar na rzecz ekstraligi, 200 tys. zł na cele charytatywne i jeden mecz z biletami za złotówkę.
Falubaz nie czuł się usatysfakcjonowany wyrokiem i postanowił większego odszkodowania dochodzić w sądzie. Domagał się 1 252 658 zł, na taką kwotę wyliczył straty po odwołanym meczu. Pozew trafił do sądu, ale do procesu nie dojdzie, bo zawarto ugodę, Falubaz dostanie nieco ponad 10 proc. oczekiwanej kwoty.
-. Ugoda faktycznie została zawarta, a Falubaz dostanie około 130 tysięcy. Szerszych komentarzy z naszej strony nie będzie. Może dodam tylko tyle, że chuda ugoda jest zawsze lepsza od tłustego wyroku - powiedział Gazecie Lubuskiej rzecznik Falubazu Marcin Grygier.
Dodajmy, że pieniądze wyłoży Roman Karkosik. Przy sprzedaży klubu Przemysławowi Termińskiemu ponad rok temu zastrzeżono, że na barkach byłego właściciela spoczną wszelkie finansowe konsekwencje nieszczęsnego finału.