Kłopoty burmistrza z roszczeniami przedszkoli na widelcu opozycji z PiS. Bartosz Bluma przypomina, że definicja wydatków bieżących była przed kilkoma laty dobrze znana w ratuszu, a mimo to doszło do bezsensownego sporu miasta z dyrektorkami przedszkoli, zaś ratusz uparcie trwał w błędzie. - Po 2013 roku przepisy się zmieniły i stały się logiczniejsze, ale to nie zmienia faktu, że wcześniej obowiązywało inne prawo - mówi.
Teraz okazuje się, że miasto musi zapłacić olbrzymie odszkodowania - na razie dwóm przedszkolom - "Wesołe Przedszkolaki" i "Misiowa Akademia", ale w kolejce mogą ustawić się kolejne. - Jeśli tak się stanie, będzie to potężne obciążenie dla budżetu - ciągnie działacz PiS. - A ja zakładam, że właścicielki przedszkoli nie odpuszczą i będą się domagały zwrotu pieniędzy za źle naliczoną dotację.
Bluma podkreśla, że teraz burmistrz posługuje się argumentem niepełnosprawnych dzieci, którego kiedyś nie stosował i że niedopuszczalny jest ton, w jakim zwraca się w piśmie do właścicielki przedszkola "Wesołe Przedszkolaki" Elżbiety Stanke. - Pan burmistrz zapowiedział ewentualność rezygnacji ze stanowiska z powodu tej historii. Czy jeśli kwota roszczeń przekroczy milion złotych, to faktycznie to nastąpi? - zastanawia się Bluma.
Bo jego zdaniem strata miasta może sięgnąć nawet 2, a może 3 milionów złotych. - No boso, w worku jutowym powinien opuścić Chojnice - krytykuje Marcin Wałdoch, który podkreśla, że to dowód nieudolnych rządów.
Czytaj e-wydanie »