Wielkanoc obchodzi się w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca - najwcześniej wypada 22.III, najpóźniej 25.IV (w tym roku 27.III). Poprzedzający ją tydzień zwiemy wielkim. Czwartek to wspomnienie ostatniej wieczerzy, piątek - męczeńskiej śmierci Jezusa. Dawniej tego dnia nie wolno było piec chleba i zabijać zwierząt, zasłaniano też lustra i obrazy, a rodzice bili dzieci rózgami, mówiąc "Któryś za nas cierpiał rany...". Wielka Sobota to dzień żałoby, ale już w niedzielę Wielkanoc - Zmartwychwstanie Pańskie, z uroczystą mszą i śniadaniem wielkanocnym.
Ze świętami wiąże się malowanie pisanek . Jajko jest bowiem symbolem Wielkanocy, znakiem płodności i nowego życia. Najstarsze odkrycia pisanek pochodzą z terenu Mezopotamii i sięgają 5 tys. lat wstecz. Znajdowano je w Egipcie, Persji, Chinach, a najstarsza odkryta w Polsce pochodzi z X w. Dawniej podarowanie pomalowanego jajka chłopcu lub dziewczynie było wyrazem sympatii. Bawiono się też w "na wybitki" : dwóch "zawodników" stukało się czubkami jajek. Wygrywał ten, którego jajko nie pękło.
Niejeden z was w święta pójdzie do kościoła ze święconką. Kiedyś święcenie jedzenia poprzedzano... pogrzebem żuru i śledzia, potraw, które zdążyły wszystkim obrzydnąć podczas długiego postu. Garnek z żurem zakopywano, a rybę wieszano na drzewie.
Dziś dyngus kojarzy się z oblewaniem wodą. Tymczasem kiedyś po Niedzieli Wielkanocnej młodzież chodziła "po dyngusie" zbierając datki (dyngus wywodzi się z języka niemieckiego i oznacza wykup, kontrybucję wojenną). Po dyngusie chodzono też z kogutem , symbolem słońca i sił witalnych. Biednego ptaka wcześniej upijano, karmiąc ziarnem namoczonym w spirytusie, aby głośniej piał. Z czasem żywego koguta zastąpiono sztucznym, z drewna, gliny lub ciasta. Zwyczaj dyngusowania zlał się w jedno ze śmigusem. W Wielki Poniedziałek nasi przodkowie "śmigali się" wierzbowymi gałązkami na szczęście. Czasem polewali kogoś wodą, a dla wzmocnienia łykali baziowe "kotki".
Z Wielkanocą wiążą się i inne, mniej znane tradycje, jak Siuda Baba . Obyczaj ten nawiązuje jeszcze do pogańskich wierzeń. Według nich raz do roku, na wiosnę, kapłanka z Lednicy strzegąca ognia miała prawo wyjść ze świątyni i poszukać następczyni. Złapana dziewczyna mogła się wykupić, a jeśli nie miała czym, musiała zająć miejsce kapłanki. Siudę Babę, całą czarną od sadzy, widuje się dziś jedynie w okolicach Krakowa, a widowisko z jej udziałem można co roku oglądać w Wieliczce, w Wielkanocny Poniedziałek. Ale, uwaga, widzowie nie mający wykupu, mogą zostać... wysmarowani czarną pastą.
Rózgi i pogrzeb śledzia
(mag)
Wielkanocna tradycja to malowanie pisanek i upominki w koszykach. Ale też pijany kogut i usmalona Siuda Baba.