Były tańce, śpiewy, zabawy i wspomnienia. W siódmej klasie czerskiej podstawówki, rocznik 1960, uczyły się 32 osoby.
Karteczki były pomocne
Trzy osoby nie żyją. Na zjazd po 48 latach przyjechało 17 osób. - Zaraz na początku spotkania wręczyłem wszystkim uczestnikom karteczki z nazwiskami - _informuje Witold Jankowski-Burczyk, organizator zjazdu. - _Mogliśmy się nawzajem poznać, małe problemy były w dwóch czy trzech przypadkach.
Wiele śmiechu było przy odczytywaniu wpisów dawnych siódmoklasistów w pamiętniku Witolda Jankowskiego. Okazało się, że tylko jedna osoba odgadła treść swojego wpisu sprzed 48 już lat. Minutą ciszy uczczono pamięć nieżyjących kolegów.
Kiedyś uczniowie, dziś emeryci
Wszyscy zjazdowicze są już na emeryturze, choć niektórzy pracują jeszcze na pół etatu. Absolwenci podstawówki z 1960 r., poza Czerskiem, mieszkają dziś w Czarnej Wodzie, Gdańsku, Starogardzie, Pucku, Bydgoszczy czy Leverkusen. Są nauczycielami, księgowymi, fotografami.
Jak to na zjeździe wspominano dawne dzieje. A ciekawych historii nie brakuje. Absolwenci z 1960 r. lubili się uczyć, ale że nie tylko nauka się liczy, wspomnieniami sypali jak z rękawa.
Z ewangelickiej wieży
Koledzy Zbigniew Muzioł, Henryk Wróbel i Witold Jankowski-Burczyk od czasu do czasu wybierali się na wagary. Najczęściej na wieżę kościoła ewangelickiego, było z niej doskonale widać czerską panoramę. Tego kościoła już dawno nie ma, w jego miejscu wybudowano bar "Oaza", teraz jest tam "Biedronka". A takich gagatków było więcej, chociaż w latach 60-tych polska szkoła była surowsza, a nauczyciele nie byli tak wyrozumiali, jak dzisiaj. Dwóch kolegów zimowało za karę za oblanie wodą z kubła jednego z nauczycieli. Kto wie, może za dwa lata, z okazji 50-tej rocznicy, będzie okazja do przeprosin?