- Naszym celem przy rozszerzaniu strefy nie była chęć zarobienia pieniędzy - zapewnia Marian Arendt z MZD. - Chcieliśmy, żeby wokół Starego Miasta były wolne miejsca. I są. Można powiedzieć, że cel został osiągnięty.
Tak MZD komentuje sprawę pustych parkingów przy Bulwarze Filadelfijskim i w innych miejscach rozszerzonej strefy. Od 8 grudnia została ona poszerzona o ulice Warszawską, Poniatowskiego, Dobrzyńską, Gregorkiewicza, Bulwar Filadelfijski i Uniwersytecką. Oprócz tego wzrosły także ceny za postój naszych aut.
Pracownicy - do autobusów
Jednak to, co cieszy urzędników, jest zmorą dla mieszkańców, którzy dotąd dojeżdżali do pracy samochodem. - Byłem zmuszony zrezygnować z dojeżdżania własnym autem, bo po prostu nie stać mnie na to, żeby codziennie płacić 10 zł za parking i nie wiem, kogo stać w tych czasach - mówi pan Mariusz, pracownik banku na Starówce. - Najgorsze jest jednak to, że dojazd komunikacją miejską nie jest najlepszy, mieszkam bowiem przy Grudziądzkiej.
Tak więc pracownicy muszą pogodzić się z płaceniem lub znaleźć inny środek lokomocji, żeby do pracy dotrzeć. W nieco gorszej sytuacji są ci, którzy do pracy dojeżdżają z podtoruńskich miejscowości. Jeśli nie zrezygnowali z dojazdu, parkują poza strefą. - Dotąd na przykład przy Uniwersyteckiej samochody stały przez 8 lub więcej godzin - mówi Arendt. - Teraz są miejsca dla tych, którzy chcą coś załatwić na Starówce.
Przedsiębiorca ma ulgę
Niestety, nie ma szans na to, że przedstawiając zaświadczenie od pracodawcy, poświadczające zatrudnienie w strefie płatnego parkowania, będziemy mieli ulgę przy wykupie biletów lub abonamentu. Taką szansę mają tylko przedsiębiorcy. Wykazując posiadanie siedziby firmy w obrębie Starówki, można starać się o 50 proc. zniżkę przy wykupie abonamentu.
Na razie to koniec zmian w strefie. Władze miasta nie zamierzają jej rozszerzyć. - Tylko deficyt miejsc może być powodem do wprowadzenia strefy płatnego parkowania - przekonuje Arendt. - Powodem nie może być chęć uzyskania korzyści ekonomicznych. Jeśli więc miejsca wolne są, to nie spodziewam się, że strefa będzie się poszerzać.
Koniec inkasenta
Będą za to zmiany w funkcjonowaniu strefy. Do lipca mają zniknąć inkasenci, pojawią się za to parkomaty. Przetarg na ustawienie i obsługę zostanie ogłoszony w połowie stycznia. Miasto będzie płacić wybranej firmie czynsz dzierżawny za parkomaty. Może być to nawet 800 zł miesięcznie za każde urządzenie.
Chcąc nie chcąc przesiadamy się do tramwajów i autobusów, więc mniej jest korków, więcej świeżego powietrza. Rozszerzenie strefy pięknie wpisuje się z ekologiczną poprawność polityczną. W końcu podpisaliśmy porozumienie z Kioto i pożądane jest to, abyśmy przestali sami sobie dymić. Ale w naszym mieście żadnego porozumienia z kierowcami nie było. Władza nie pyta społeczeństwa, bo i po co? A to, że mieszkańcom pewne decyzje się nie podobają? Trudno, kiedyś do płacenia się przyzwyczają. Albo przyzwyczają się do miejskiej komunikacji i przy okazji podreperują budżet MZK. Szantaż ekonomiczny, nie bójmy się tego słowa, ucina skrzydła tym, którzy już zaczęli cieszyć się z obniżki cen paliwa i samochodów. Niektórym przyjdzie zostać niedzielnymi kierowcami.