Rozwody w Kujawsko-Pomorskiem. Kryzys gospodarczy przekłada się na kryzys małżeński

Według danych z sądów okręgowych w kraju, w pierwszej połowie 2022 liczba złożonych pozwów rozwodowych była o 0,2 procent mniejsza niż w analogicznym okresie zeszłego roku, kiedy było ich nieco ponad 38,8 tysięcy. Mniejsza liczba rozwodów może wiązać się z sytuacją gospodarczą.

- W czasach kryzysu hipotecznego pary najbardziej scala kredyt – podkreśla ekonomista Marek Zuber. - Nawet, jeśli małżonkowie chcą się rozejść, to często żadnej ze stron nie stać na to, żeby spłacić drugą osobę. W tym celu trzeba zaciągnąć nowe zobowiązanie. Najwięcej pozwów wpływa w miastach, w których Polacy zarabiają najwięcej. Mają oni największe możliwości finansowe, co pozwala im nie tylko podjąć decyzję o samodzielnym prowadzeniu gospodarstwa domowego, ale też o poniesieniu wszelkich kosztów związanych z rozwodem.

U nas tendencji spadkowej na razie nie widać. Jest rozwodowa sinusoida. W ubiegłym roku (to najnowsze dane Urzędu Statystycznego w Bydgoszczy) rozwiodło się 3783 małżeństw (ponad 6 par na 10 to mieszkańcy miast), a rok przedtem – 3416, więc w ostatnim roku nastąpił wzrost prawie 11-procentowy. Jeszcze rok wcześniej rozpadło się jednak 3759 par. Niechlubny rekord rozwodowy padł w 2014. Wówczas rozstały się w regionie 4303 pary.

Nie można również mówić o tym, żeby mieszkańcom bardziej teraz zależało na ślubie - albo żeby unikali ślubnego kobierca. Tutaj znowu bowiem widać wzrosty i spadki. - W 2021 roku w naszym województwie zawarto 8578 małżeństw - informuje Michał Cabański z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Badań Regionalnych w Bydgoszczy. - Rok wcześniej odnotowano ich 7681, natomiast w 2019 roku było 9616 ślubów.

Niezgodność charakterów stanowi najczęstszą przyczynę rozpadu związku. Tuż za nią znajdują się niewierność, a dalej - nadużywanie alkoholu. Przyczyny finansowe też jednak są wymieniane wśród najczęstszych powodów rozstań. I znów: ma to odzwierciedlenie w rozwodach. Polskę dotknął kryzys finansowy w latach 2007–2009. Właśnie w 2009 i kolejnych dwóch rozwodziło się w regionie ponad 60 małżeństw rocznie z "przyczyn finansowych". Później sytuacja na dłuższą chwilę wróciła do normy. Przez ostatnich parę lat sądy w naszym województwie orzekały co roku około 10 wyroków rozwodowych z powodu nieporozumień na tle finansowym. Kryzys gospodarczy, który teraz daje nam się we znaki, zaraz może doprowadzić do kryzysu małżeńskiego, w efekcie do rozwodu.

Zdaniem Zubera, Polacy starają się oszczędzać na każdym kroku. - Natomiast podjęcie decyzji o rozwodzie może wiązać się z wysokimi kosztami, zwłaszcza w przypadku bardziej skomplikowanych spraw. Dlatego część osób, nawet chcąc się rozstać, może odkładać decyzję o rozwodzie na lepsze czasy.

Wiosną bieżącego roku nastąpiły zmiany w prawie dotyczącym rozwodów, separacji i rozwiązywania związków partnerskich. Zgodnie z nimi, żona i mąż mogą teraz wspólnie złożyć wniosek o zakończenie małżeństwa i nie muszą udowadniać winy drugiego współmałżonka. Gdy jeden z małżonków ubiega się o rozwód, nowe prawo nie pozwala drugiemu z nich go zakwestionować. Dzięki temu procedura trwa krócej.

- Gdyby rząd powrócił do pomysłu wprowadzenia w życie przepisów utrudniających rozwody, wówczas w ciągu co najmniej trzech miesięcy poprzedzających wejście w życie takiej zmiany należałoby się spodziewać wzrostu rozwodów o kilkadziesiąt procent, a tym samym całkowitego zapchania i tak już niewydolnych sądów - uważa prawnik rodzinny Paweł Budrewicz.