- W krajach nordyckich zawsze robi się wszystko, żeby dotrzymać warunków pisemnej umowy. Tutaj jest trochę inaczej - oto słowa Rune Holty w szwedzkim dzienniku Aftonbladet (za sportowefakty.pl) na temat przybranej ojczyzny nad Wisłą. I dalej snuje plany powrotu pod norweską flagę.
Co wywołało tak drastyczną opinię na temat kraju, który zawodnikowi zapewnił godziwe zarobki i spokojną przyszłość? To nie sentyment do ojczyzny czy wyrzuty sumienia każą żużlowcowi wzdychać do Norwegii. Nie. Holta nie czuje się w obowiązku solidaryzować z polskimi zawodnikami i tak jak oni nie startować w lidze szwedzkiej i Grand Prix z powodu sporu z FIM o nowe tłumiki.
Żużlowiec dźwigał dumnie orła na piersi, gdy w zamian mógł liczyć na wyższe stawki w Speedway Ekstralidze, łatwiejsze rozmowy ze sponsorami w naszym kraju i w końcu złoty medal w Drużynowym Pucharze Świata.
Teraz bycie Polakiem najwyraźniej przestało mu się już opłacać, więc może nie obarczajmy go takim ciężarem?
Holta powinien być automatycznie wykluczony z reprezentacji na tegoroczny DPŚ i niech sobie w Grand Prix startuje z licencją katarską, jeśli tak mu bardziej pasuje. Zareagować powinien także toruński Unibax, bo to w jego barwach żużlowiec żongluje narodowymi symbolami w imię własnych korzyści.