Eugeniusz Rabanowski ze Starego Folwarku w gminie Grudziądz imponuje sołeckim stażem. - Pracuję od 42 lat i zastanawiam się, czy ciągnąć to dłużej. Zniechęciłem się, bo ludzie dużo chcą, ale do pomocy ciężko kogoś znaleźć. Kiedyś nie było problemu, żeby skrzyknąć mieszkańców do czynu społecznego. Dziś jest bardzo ciężko.
- Dlatego nie będę się ubiegać o drugą kadencję - mówi Beata Beszczyńska, sołtys Raciniewa w gminie Unisław. - Ludzie nie są wdzięczni za moją pracę. Nie wszyscy, ale część ma wiele oczekiwań i na tym koniec. Nie wiem, czy ktoś będzie chciał mnie zastąpić, nie słyszałam o żadnym kandydacie.
Barbara Furtak, sołtys Gruczna od 33 lat, też nie ma pewności, z kim będzie konkurować podczas wyborów na sołtysa, które odbędą się 30 stycznia. - Wszystko rozstrzygnie się na miejscu. Ludzie mnie znają, wiedzą, czego mogą się po mnie spodziewać. Kampanii żadnej nie przygotowuję, bo nie ma to sensu - uważa pani Furtak.
Podobnie myśli Jolanta Jendrna, sołtys Grabowca w gminie Grudziądz: - Jestem sołtysem pierwszą kadencję, ale myślę, że ludzie zdążyli mnie poznać na tyle, żeby wiedzieć, czy warto na mnie głosować. Nie mogę narzekać na brak pomocy mieszkańców, bo większość z nich jest bardzo zapracowana. Mało kto ma czas, żeby angażować się w prace społeczne. Kiedyś było inaczej, ale też kiedyś ludzie nie musieli tyle pracować, co dziś.
Zgadza się z nią Anna Oświęcimska, sołtys Bruków Kokocka w gm. Unisław. - Pierwsze lata były ciężkie, ale teraz opanowałam wszystko i nie narzekam, będę więc startować kolejny raz.
Czytaj e-wydanie »