Drużyna SuperW to nikt inny, jak wolontariusze Szlachetnej Paczki. Jest to ogólnopolski projekt realizowanym przez Stowarzyszenie "Wiosna", w którym darczyńcy przygotowują paczki dla wybranej przez siebie rodziny. Wręczane są one przed świętami Bożego Narodzenia. Ogromną rolę odgrywają tu właśnie wolontariusze, którzy sami docierają do potrzebujących.
- Praca wolontariusza Szlachetnej Paczki jest wyjątkowa - podkreśla Barbara Grzybowska, lider Szlachetnej Paczki w Brodnicy. - Wolontariusz przekraczając próg domu rodziny poznaje jej historię, która często jest bardzo trudna. Wielu SuperW po takiej wizycie dopiero docenia to, co sami posiadają. Dla mnie najtrudniejsze w pracy wolontariusza jest to, że widząc tak ciężką sytuacje, często nie potrafię się z tym pogodzić, lecz to dodatkowa motywacja, by jak najszybciej znaleźć darczyńcę, który będzie w stanie pomóc rodzinie. Zdarzyło mi się również spotkać "bratnią duszę", zaprzyjaźnić się, pokochać. Niestety z wielkim bólem towarzyszyć również w ostatniej drodze ukochanej przyszywanej babci. To bardzo trudne, ale zarazem piękne spotkać poprzez projekt tak cudownych ludzi. Tego nam nikt nie zabierze, to zostaje w nas na zawsze.
Przeczytaj także: Szlachetna Paczka pomogła brodniczanom
Dla młodych ludzi praca w Szlachetnej Paczce to szansa nauczenia się m.in. empatii, pracy w zespole czy kreatywności. Zgłosić można się przez stronę www.superw.pl. Tam też znajdziemy więcej informacji na temat samego projektu oraz zadań wolontariuszy. Zgłoszenia przyjmowane są do końca września.
- Do rodzin ruszamy w październiku, jednak zanim to nastąpi, to każdy z wolontariuszy musi być przygotowany emocjonalnie i merytorycznie do rozmowy z drugim człowiekiem - mówi liderka. - Nierzadko warunki w jakich żyją rodziny są szokiem dla osoby z zewnątrz. Zawsze powtarzamy wolontariuszom by byli przygotowany na wszystko, bo wizyta u rodziny jest wielką niewiadomą.
Oczywiście może się zdarzyć, że wolontariusz nie zostanie miło przywitany. Dlatego są uczeni, że jeżeli tylko poczują się w jakiś sposób zagrożeni, mają bezzwłocznie przerwać rozmowę i wyjść. Wolontariusze działają zawsze w parach. Razem odwiedzają potrzebujących i wymieniają się później spostrzeżeniami.
- Kiedy jeden wypełnia z rodziną ankietę, drugi może dokładnie obserwować zachowanie domowników i zwrócić uwagę na wiele ważnych aspektów - stwierdza Barbara Grzybowska. - Dzięki takiemu działaniu odpowiedzialność za decyzję o zakwalifikowaniu rodziny nie spada też na jedną osobę. Zawsze dzieli się na pół.
W zeszłorocznej akcji w Brodnicy pomagało 21 wolontariuszy, ale marzeniem szefowej naszej drużyny jest 25 osób. Jak sama podkreśla liczba wolontariuszy wiąże się z ilością rodzin, którym będą mogli pomóc.
- Jeżeli czytelnicy Gazety Pomorskiej chcą poznać te niesamowite emocje i przy okazji zrobić coś dobrego dla drugiego człowieka, być może nawet sąsiada, który znalazł się w trudnej sytuacji, to zapraszam do mojej drużyny - zachęca z uśmiechem Barbara Grzybowska.