Do feralnego zdarzenia doszło już w 1. wyścigu meczu ligi angielskiej jego Peterboroug z Belle Vue. Zaraz po starcie doszło do kolizji Sullivana z jego rodakiem Rory Schleinem. Sullivan został uznany sprawcą karambolu, ale nie to było najistotniejsze. Australijczyk opuścił tor w karetce, a potem pojechał prosto do szpitala. Wstępna diagnoza - złamany nadgarstek.
Dla Unibaksu kontuzja Sullivana byłaby katastrofą, zwłaszcza w kontekście przełożonego meczu półfinałowego z Azotami Tauron. To byłaby niewiarygodna kpina losu. Jeszcze w niedzielę Australijczyk był gotów walczyć o finał, ale mecz odwołano po zamieszaniu z KSM zespołu gości. Bez Sullivana "Aniołom": byłoby szalenie trudno odrobić straty z Tarnowa i awansować do finału.
Dokładnie badania przyniosły jednak bardziej optymistyczne wieści. Prześwietlenie wykazało pęknięcie dwóch kości śródręcza i rysę na kości nadgarstka. Żużlowiec już zapowiedział w klubie, że postara się przygotować do niedzielnego meczu. We wtorek przenosi się do Ipswich, do kliniki Briana Simpsona., który od 20 lat specjalizuje się w szybkim składaniu złamanych kości sportowców. To jeszcze nic pewne, że szanse na występ Ryana Sullivana przeciwko Azotom Tauron można dziś ocenić na 50 procent.