Szare i smutne miejsce - tak o Rypinie wypowiadają się mieszkańcy i przejezdni. Jan Szymański, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, od dawna walczy z ponurym wizerunkiem miasta: - Staram się jak tylko mogę - ożywić Rypin. Czasem wystarczy coś pomalować, dodać parę kolorowych klombów. A efekty widać.
Niestety, zdarzają się osoby, które walczą z tymi pozytywnymi zmianami. Połamane doniczki, powyrywane kwiaty, wygięte znaki drogowe, połamane kosze, śmieci leżące na trawnikach - mieszkańcy natrafiają na taki widok praktycznie co moment.
- Najgorsze, że bardzo często sprawcami są najmłodsi - stwierdza burmistrz Marek Błaszkiewicz. - Sam widziałem dzieci wyrywające rośliny z doniczek. Tuż za nimi szła matka, która kompletnie nie reagowała na to - co się przy niej działo. To się musi skończyć.
Stop bezmyślnym zniszczeniom
Policja wraz ze Strażą Miejską planuje akcję przeciw wandalom. - Mam nadzieję, że pomogą wzmożone patrole - mówi insp. Wiesław Milarski, komendant Komendy Powiatowej Policji w Rypinie. - Chuligani nie powinni czuć się bezkarni - nasi funkcjonariusze będą chodzić również w cywilnych ubraniach.
Jakie kary na nich czekają? - Będziemy surowi - zapowiada stanowczo komendant. - Za kilka zniszczonych rzeczy - można zapłacić 1 tys. zł. Jeśli ich wartość jest spora - delikwent ląduje w sądzie.
W walce z wandalizmem nieoceniona jest pomoc otoczenia. Czasem wystarczy zwrócić komuś uwagę. - Szkoda tylko, że może się to źle skończyć - stwierdza pan Robert, mieszkaniec Rypina. - Wiadomo - co takiemu człowiekowi do głowy przyjdzie? Bywa, że strach się odezwać.