Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rypin. PKS-y pod znakiem zapytania

Ewelina Kwiatkowska
autorka
- Jak miałbym wracać do domu, gdyby przestały kursować autobusy? - pyta uczeń Adrian Kroplewski z Zambrzyc.

Rano i w godzinach popołudniowych przez dworzec przewijają się prawdziwe tłumy. Przeważają uczniowie, którzy nie mogą wrócić na obiad spacerem. Nic dziwnego - w Rypinie jest kilka szkół średnich. Codziennie dojeżdża do nich spora grupa młodzieży.
- Mróz, śnieg czy deszcz - cierpliwie czekam na autobus, który potem tłucze się przez pół dnia - opowiada uczennica Magda Szydłowska. - Ale wcale nie narzekam. Gdyby nie on - chyba jeździłabym rowerem przez pola.

Niestety, jest kiepsko

Rypiński dworzec oraz stacja w Dylewie od dawna należą do lipnowskiego PKS-u. - Niestety, ostatnio nie jest u nas zbyt dobrze - stwierdza jeden z kierowców. - Mogę o tym opowiedzieć, ale nazwiska nie podam. Po co robić sobie problemy?
W PKS-ie pracuje aż osiemdziesięciu mieszkańców powiatu rypińskiego. - A na każdego przypada rodzina - dodaje mężczyzna. - Nie trzeba być wybitnym matematykiem, aby zauważyć, że przedsiębiorstwo utrzymuje mnóstwo osób. Wszyscy siedzimy na bombie zegarowej. Pozostało tylko czekać i dalej robić swoje. No, może dyskretnie rozglądając się za nową pracą. Głupio byłoby zostać na lodzie.

Mniejsza wypłata czy wymówienie?

Wiele osób twierdzi, że woli już obniżone wypłaty i brak premii niż widmo zwolnienia. - Kiedy wychowuje się dzieci - liczy się każdy przysłowiowy grosik - podkreśla nasz Czytelnik. - Nie wyobrażam sobie, żebym mógł stracić pracę. W tym wieku i w tym mieście nie miałbym szans na zatrudnienie. A w PKS-ie pracuje od dawna - przyzwyczaiłem się.
O przejęcie przewoźnika starały się powiaty - rypiński i lipnowski. Sprawa utknęła jednak w martwym punkcie.
Być może PKS-y trafią do władz województwa. - Rzeczywiście, jesteśmy zainteresowani ich przejęciem - odpowiada wicemarszałek Edward Hartwich.
Kiedy PKS miałby trafić w ręce władz kujawsko-pomorskiego? - To dość skomplikowany proces, więc trudno mi jednoznacznie udzielić odpowiedzi - mówi tajemniczo Hartwich. - Ale być może - w pierwszym lub drugim kwartale przyszłego roku. Musimy zresztą pamiętać, że to zależy od dwóch stron.
Zarówno pracownicy, jak i pasażerowie - boją się o dalsze losy PKS-ów. Rypinianie cały czas pamiętają o likwidacji pociągów.
- Kolej nam już zlikwidowali - załamuje ręce Ryszard Kalinowski, który codziennie dojeżdża do Rypina. - Może zrobią to samo z autobusami? Czasem do pracy podwiezie mnie któryś z kolegów. A tak - pozostaje wyłącznie PKS. Wprawdzie bilety do tanich nie należą, ale trzeba jakoś dotrzeć na miejsce. Tramwajem lub metrem przecież nie pojadę!

Może to nie komfort, ale zawsze coś...

Podróż autobusem do komfortowych nie należy. Pomimo tego wiele osób martwi się o to, że straci możliwość dojazdów. - Nie mam zielonego pojęcia co bym zrobił, gdyby zlikwidowano połączenia - stwierdza Adrian. - Albo nawet zmniejszono ich liczbę. Zresztą, przestanę się o to martwić, kiedy zrobię prawko. A do tej pory - pozostaje mi trzymać kciuki.
Czas pokaże, czy przejęcie przewoźnika przez województwo przyniesie korzyści i zdoła uratować PKS-y. - Obyśmy tylko nie wpadli z deszczu pod rynnę - kwituje smutno Magda. - Inaczej Rypin stanie się prawdziwą dziurą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska