Szesnastoletni Jacek był podejrzany o kradzież narzędzi należących do sąsiada. Ich łączna wartość wynosiła około 700 zł.
Według matki, policjanci z góry założyli, że chłopak jest winien kradzieży przedmiotów do majsterkowania. Podobno, grozili mu wywiezieniem do Izby Dziecka, znajdującej się w Bydgoszczy. Wszystko po to, aby przyznał się do zarzucanego czynu.
Sprawa trafiła do Komendy Powiatowej Policji w Rypinie, czyli miejsca zatrudnienia funkcjonariuszy.
- Rozpoczęliśmy postępowanie skargowe, ale nie doprowadziliśmy go do końca - mówi komisarz Dariusz Rutkowski. - Wyjaśnieniem zaistniałej sytuacji zajęła się prokuratura.
Włocławska Prokuratura bada, czy policjanci nie przekroczyli swoich uprawnień. - Jest zbyt wcześnie, aby podjąć decyzję o wszczęciu śledztwa - informuje komisarz Wojciech Fabisiak. - Najpierw należy zakończyć postępowanie.
Funkcjonariusze, którzy przez kilkanaście lat służby nie spotkali się ze skargami, nadal pracują na tutejszej komendzie. - Do tej pory niczego nie udowodniono, wiec mają takie prawo - wyjaśnia Rutkowski.